czwartek, 18 grudnia 2014

"Na pozór silna dziewczyna, a w środku ledwo się trzyma."

No to wracam do teraźniejszości, wracam do żywych, ale w sumie nie czuję się tak. Nie umiem określić na ile coś się zmieniło, na 60% zaszły wielkie zmiany w moim życiu, czy wielkie? Ocenić to mogę tak, nie są one zbyt wielkie, ale mnóstwo namieszały, w moich uczuciach, myśleniu i nastawieniu.
Wszyscy odchodzą, nikt nie zostaje, nie wiem co mam takiego w sobie, że każdy traktuje mnie jak jakiegoś zepsutego człowieka, bawi się, zdradzi i odchodzi. W niedosłownym znaczeniu. Jestem kiedy oni tego potrzebują, nadużyją zaufania, posyłają w diabły. Ja jestem zła, naiwna, ale tylko dlatego że nie oceniam nikogo wg tej samej gliny, mam cząstkę wiary w ludzi, mimo iż na to nie zasługują. Samotność chyba jednak jest dobra. Wiecie co zrobiłam? Po długim odwyku i wstrzemięźliwości we własnej głowie, zawiodłam na całej linii, chyba wiecie o czym mówię. Czytam, piszę, oglądam filmy, szukam samej siebie, pod tym względem wróciłam do starych przyzwyczajeń, nie myślę tyle, jednak dobija się to co nie musi i niszczy mi mózgownicę, a raczej podgrzewa do niewyobrażalnej temperatury.
Najgorsza jest świadomość, że niedługo pewne rzeczy się zmienią, zacznę życie wg schematu który mi nie pasuje, zawsze wolałam inne życie, lepsze, żyć tak jak chcę.
Matura, chyba okaże się wyzwaniem, któremu mogę nie dokonać, 2 próbne matury, z pierwszej nie zdałam matmy, z drugą tak samo będzie, czuję po kościach, zamknięte zadania są bardziej skomplikowane jak otwarte, polski to powyżej moich oczekiwań, z niemieckiego nie jestem usatysfakcjonowana bo stać mnie na więcej, ale słabo słychać było rozumienie ze słuchu, a za to idzie z jakieś 15 pkt. Czuję się jak rozbita szklanka, której nie idzie po sklejać, pewne kawałki się zgubiły i nie mogę ich znaleźć, zmieniłam się w nerwową kretynkę, która swoje żale i złości odreagowuje na kimś. Styl muzyki zmienił się na spokojniejszy, o wiele choć z gatunku hiphopowego... doszedł psychorap. Entuzjastycznie nie jestem już sobą.
Ludzkie charaktery są zbyt skomplikowane jak dla mnie, próbuję rozbijać atomy i jakoś rozwikłać pewne zagadki, ale marny ze mnie detektyw. Nikt nie walczy o mnie, za to ja walczę z wiatrakami.
Także widzicie wróciła tylko do Was bardziej zrzędliwa zrzęda.
Był rok bloga, rocznica akcji w mikołajki (2 lata), moje imieniny... a po za tym idzie sztuczny czas, który cieszy mnie tylko na wolne, a nie na prezenty czy spędzamy czas z rodziną, u mnie w domu nie ma tradycji kupowania komuś czegoś, a z resztą w mojej rodzince najgorsza jest czarna owca, czyli ja.
Ale wielu z Was lubi ten magiczny czas, życzę Wam jak najlepiej i by spełniły się Wasze marzenia. :)

Ps. obiecałam, że polecą pozdrowienia dla Anity, chyba ostatnio jednej osoby do której się odzywam. :)

_

"I potknę się i upadnę.
Wciąż uczę się kochać.
Dopiero zaczynam raczkować."

 NIEBO DLA UCHA.


Mikołajki. ;)

-Zawiodłam Cię kiedyś?, - Tak, nie przyszłaś do piaskownicy! (serio zaszedł kiedyś taki dialog pomiędzy mną, a moim bratem, choć ostatnio nasze relacje się oziębiły. 

Imieninowe spotkanko z Zuą. ;)

Wygłupy z Kasią!^^

:P

Maturowo. :>

Dawno i nieprawda.

Udało się przeczytać! :) Dziękuję za to Anicie. :*

Wolny dzień od szkoły! ;PP

   
Odwiedzinki mojego małego szkraba. ;3





PS. OSTATNIO MÓJ KOMPUTER MA MAŁE PROBLEMY ZE SOBĄ, JAKIEŚ WTYCZKI MI POWYGASAŁY I MAM KŁOPOTY Z WEJŚCIEM NA GOOGLE.PL, YOUTUBE.COM... MAM NADZIEJE, ŻE UDA MI SIĘ JUTRO SKOMENTOWAĆ WASZE BLOGI BEZ WIĘKSZYCH KOMPLIKACJI.


niedziela, 7 grudnia 2014

Happy! :)

Rok, dziś mija rok, jak jestem z Wami tutaj, mimo wielu trosk, nieszczęść, cieszę się że mam taką blogową rodzinkę. ;) Wpadłam tylko na chwilę, ponieważ czeka jeszcze mnie nauka na jutro, ale za 2 tygodnie wracam, więc musicie jeszcze poczekać ;)
Życzę Wam i sobie, bym nadal miałam silę by pisać, by walczyć, by po prostu żyć, a Wam dziękuję ze jesteście i za to, że będziecie! Kocham Was ;)

czwartek, 27 listopada 2014

Czy nie uważasz, że starać się zrozumieć świat, to rzeczywiście duży problem?

Takiej suki, to nawet jeszcze ja nie znałam, nikt nie znał, a wiecie kto nią jest? Nadzwyczajnie ja, od kilku dni...jestem upiorem samej siebie, nie szanuję niczego i nikogo, a wiecie czemu? Bo mnie nikt nie szanuje, więc odwracam kijek, czuję się jak gówno, nie pozwolę nikomu więcej tak mnie traktować, porzucam wszystkich bo i tak nikomu do szczęścia nie jestem potrzebna, stawiam na samotność, tak znów będziecie czytać że jestem sama, ale nie musicie, nikogo nie zmuszam. Jestem po próbnych, nie wiem na ile miałam sił by pisać, coś sobie powtarzałam. Wiem, że i tak nie zdam, pechowiec cały czas ma przesrane. Życie po za tym wlecze się, chcę wyjechać, albo spać, stany depresyjne są silne i silniejsze o wiele niż rok temu, tylko niestety już nie korzystam z pomocy specjalisty. Ale jeden jest plus całej historii pogodziłam się z 1 sytuacją, jest neutralnie, moje uczucie uschło i wnioski z życia są większe, doświadczenie. A wiecie jak uciekam? W książki, w muzykę a nie jak kiedyś w pewne klumpy. Jeszcze niedawno było dosyć pozytywnie, ale dziś znów klękam...świat jest piękny, ale ludzie to kurwy, więc izolacja i maska, aktorstwo za jakiś czas będę miała we krwi. To tyle zrzędzenia....nie po-komentuję bo matma czeka, ale na etat wracam w grudniu, obiecuję (y).





Ps. nie jestem pesymistką, ale dobrze poinformowaną optymistką.

"Winę za rozczarowania ponosi nasza fantazja."

czwartek, 6 listopada 2014

Nie zostawiaj mnie, wszyscy mnie zostawiają, przecież nie chciałeś być taki jak wszyscy.

no hej,
pusto tu ostatnio jakoś, nie? no nie ma mnie, choć dziś nie mając czasu, kładę na wszystko i piszę kilka linijek.
myślicie, że jak jest? lepiej, stabilnie? raczej standardowo, czyli realistycznie.
żyję, mam się w miarę chujowo, są chwile gdy naprawdę jest to sen, przytuli mnie (z nikim nie jestem), ale reszta to już zły sen, szkoła gdzie nie dają żyć...próbne matury tuż, tuż....a ja zamiast się przygotowywać uczę się na bieżące sprawdziany, soboty zajęte...dom w którym zawsze byłam czarną owcą, kimś kto jest pomiatany, grono znajomych gdzie czuję się niedoceniana, wykorzystywana, obojętna....emocjonalnie to totalny śmietnik, rozpierdol, bałagan, nie mogę przestać myśleć o pewnych sprawach, płacz stał się nałogiem, mam dosyć wszystkiego, siebie, chcę stąd zniknąć, to i tak nie ma sensu, ja i moje życie, bo po co ten cały syf? i tak jestem, bo jestem, nie mam czegoś i kogoś kogo się trzymam, nie potrafię już nawet zlepić kilku zdań jak bym chciała, jestem nikim, jestem zerem.


sobota, 11 października 2014

"Człowiek z natury jest szczęśliwy, potem pojawia się miłość."

Nieistotne jest wszystko to co czuję, jedna, wielka, rozpierdalająca mnie nicość, destrukcja. Wieczne stawanie na rękach niż chodzenie na dwóch nogach staje się męczące, staje się potwornym bólem, nikim jestem, jestem nikim, znając swoją wartość dochodzę do takiej pointy. No bo jak można być szczęśliwym? Stan euforii, który trwa mini-sekundę. Jak być sobą, skoro jestem samotna, nie mam rodziny, jestem słaba i bezbronna, nie zmienię świata, nie zmienię siebie, do kitu cały ten syf, to tak jakby patrzeć na to wszystko, tylko mieć zamknięte oczy. Ktoś zgasił światło, dlatego nie mogą uciąć mi głowy, byłby spokój, byłoby lepiej...

09.10.2014r.


--
Żyję, jakoś się mam, choć mam totalny rozpierdol w głowie i nie wiem co myśleć to jakoś daję radę, jakoś próbuję. Martwię się maturą, egzaminem zawodowym, że nie podołam...jedynym pocieszeniem jest fakt, że nie jestem jedyną maturzystką w tym kraju. Wszystko mija, a ja cieszę się każdą pierdołą, każdą piękną chwilą. Nie mam czasu na nic, dla siebie a dla kogoś to z tym co raz trudniej. Wrócę za jakiś czas znów dać znać co u mnie, przepraszam że Was nie odwiedzam, że zawiodłam.

sobota, 27 września 2014

"Dobrze, że jesteś, każdego dnia. Łatwiej powietrze, dzielić na dwa."

Mam skrzydła, ale nie potrafię latać.
Mam siłę, ale za mało by walczyć.
Mam ludzi, ale są oni bezradni.
Mam siebie, tylko siebie.


_

No i co głupia? Było tak dobrze, choć było źle, a teraz trzask, teraz wielkie bum. Nie walczę, dystansuję się od wszystkich, nie mam już praktycznie nikogo, każdy zawodzi, każdy oblewa test, i jeszcze jeden, wielki (nie potrafię tego nazwać) powrót? niespodzianka? a ja uciekam, daleko, przed siebie, w swój pusty świat, malowany milionem szarych barw, uciekam bo nie ma miejsca dla debilki, która tylko boi się wszystkiego dookoła, a za chwilę dojdą te lęki, te stany gdzie będzie jeszcze gorzej, a skup się na maturze, na nauce, nie idzie tak, mam dosyć, odpuszczam. 

_

Teraz siedzę i ryczę, niepewność krzyczy i karze spać, spać sumieniu który mówi jedno, kłócąc się z sercem. Nie mówcie będzie dobrze, nie pocieszajcie, po prostu bądźcie, umieram powoli cicho siedząc i patrząc w ścianę która zawala się kiedy ja cierpię. 

Szkoła do bani, w sobotę już nawet muszę do niej chodzić, a gdzie posprzątać, ogarnąć inne sprawy i zrobić coś dla siebie, nigdy nie miałam takiego zapierdolu. Miałam komentować i co? Muszę na chwilę odejść, chyba że ktoś mnie zwinie z powierzchni ziemi, a robi to moje zdrowie, to nie jest jesienny katar, częste bóle głowy, kaszel który przeradza się w problemy z oddychaniem, mam dosyć, a emocjonalnie wcale nie jest lepiej. Mój lekarz to debil, nie idę i tak zdechnę jak pies, jak każdy, realizm życia. Po prostu oddychaj, weź się w garść, tak powiecie, a ja powiem że to i tak nic nie da ile można walczyć z wiatrakami? Noszę maskę, która wieczorem opada i za rozmiar wielkiego smutku, nigdy nie było mi tak źle, nigdy.
DO ZOBACZENIA KIEDYŚ. PA.


sobota, 20 września 2014

"Smutno mi Boże...(?!)'"

Kto lub co rządzi światem? Energia, człowiek czy może Bóg? Człowiek robi wszystko w sposób gnijący, zamiast rozkwitu, widać jeden, wielki Sajgon, sprowadza go na manowce. Jeśli chodzi o Boga to piecza, która trzyma jest strasznie niesprawiedliwa, może jest to i po coś, ale bez sensu, w ogóle ktoś go widział? Energia jest najdziwniejsza, ponieważ czegoś pragniesz to cały plan się jebie i wszystko sprzeciwia się przeciwko tobie, to też żałosne i głupie. Ale czemu dziwne? Bo energia istnieje, czuć ją i można zauważyć, choć jest niewidzialną wicią, człowieka też widać, ale ludzie to no ludzie. Ja osobiście nie wiem w co wierzę, powinnam w Boga, ale wątpię już w istnienie czegokolwiek, co najmniej własnej wiary, która jest mała i niewidoczna. Nie znam siebie, swojego miejsca, przyszłości, nie wiem nic, jeden, wielki bezsens. 
Ja Pierdole.
 18.09.2014r., lekcja języka polskiego (znowu odleciałam)


__

 Hah...moje życie to jedna ironia, mam dość wszystkiego dokoła, nic nie może zostać takie samo, tylko przenosi się i zmienia miejsce. Jebana patologia. Wszyscy odchodzą, zostaję sama jak palec, bo wyodrębniam się jak pierdolony outsider, nie wierzę w siebie i w ludzi, dlaczego nie mogę być jak inni? Wkurwia mnie to, wszyscy mają mnie za wyrzutka. Inny już nie znaczy wyjątkowy.
No i jak zawsze kolejna infekcja mnie wzięła, byłam 3 raz u lekarza z kaszlem, teraz się wzięli za moje zdrowie i jak nie przejdzie w ciągu kilku dni to testy alergologiczne. Paradoks. Zmieniłam znów temat na maturę, ale za to przy tym już zostaję. " Różne ujęcia motywu cierpienia w literaturze. - przedstaw analizując wybrane utwory literackie." Prościzna. Nie mam na nic czasu, to czytaj to, to powtórz tamto, każdy nauczyciel zachowuje się jakby jego przedmiot był najważniejszy. Ze strony pewnej osoby cisza, chyba się nic w tej kwestii nie zmieni, a ja mam wyjebane. Idzie jesień i wrócą znów moje stany lękowe, więcej witamin. A ja nadal samotnie fruwam we własnej głowie i powoli topię się we własnych myślach. Niespełniona poetka ze mnie ^^ Właściwie miałam nie pisać, ale i tak nie mam nic innego do roboty. Trzymajta się, jutro nadrobię zaległości.
_

 ZA DOBRYCH CZASÓW:




 "Bo niektóre rzeczy po prostu się nie zmieniają. Jest lepiej, kiedy pozostają takie same."

_



"I kiedy wstaje nowy dzień,
przysięgasz, że się zmienisz,
jednak ponownie upadasz.
"

sobota, 13 września 2014

duszno.

Człowiek wie tyle, że nic nie wie. Mądrość znika, głupota kwitnie. Lepiej być inteligentnym życiowo czy może mądrym z każdej dziedziny światowej? Szerzy się idiotyzm, kurwizm, egoizm, hipokryzm, apatia. To niedługo będzie rządziło światem, a niech rządzi, jeden człowiek będzie wysadzał drugiego. Tworzy się pierdolony system, który porywa neurony i panuje nad nimi. A gdzie buntownicy? Są już, czy może takowych nie będzie? Gnijemy w tym świecie, żyjemy nie żyjąc, co za pierdolony paradoks. Jedyne, co nie jest jeszcze sztuczne, to kwiaty i drzewa, oby na to wpływu nie miały, ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Zło, zło, zło, garstka dobra czasem się zapali, a gaśnie tak szybko jak się pojawi. Dwie historie, 6 drzwi. 

10.09.2014r., lekcja języka polskiego


„Mamy tutaj po prostu doskonale kontrolowany bałagan, stwarzający pozory zarówno porządku jak wolności.”       

_
Hejka, mija tydzień, niby szybko i powinnam się cieszyć, ale jestem strasznie zmęczona, nic mi się nie chce, a nawet w week nie mam na nic czasu, sprzątanie, wybór tematu do matury, to trzeba zrobić czytanie ze zrozumieniem, nauczyć się na Wos....ble, ble, ble.
Póki co zdecydowałam się na prosty temat, trochę mi bliski: "Motyw samotności człowieka, omów na wybranych przykładach literackich.", nie wydaje się trudny, ale zobaczymy w naturze. 
Zawsze mogę zmienić decyzje do lutego, deklaracje wstępne wypełniamy w naszej szkole w tym najbliższym tygodniu.
A co do reszty matury, postanowiłam że jeśli do końca stycznia nie będę widziała u siebie rezultatów to rezygnuję, bo po co mam podchodzić, jeśli nie zdam? 
Wiem, warto spróbować, ale to jak walczyć z wiatrakami.
Wczoraj byłam na zakupach, jestem z nich zadowolona. 
Emocjonalnie to czuję jeden, wielki rozpierdol...chce mi się płakać, zaraz czuję się zajebiście, a serio to samotność, to mnie boli. 
Kolejny numer "kuriera" w najbliższy poniedziałek.

Jutro nadrabiam zaległości! ;)

poniedziałek, 8 września 2014

Pierdolona ironia losu.

Nie znasz dnia, ani godziny, dziś jesteśmy, jutro nas nie ma. Zawsze absorbuje mnie fakt, gdy widzę młode osoby które umierają lub giną w wypadkach . Młody człowiek ma przed sobą całe życie, a kończy w trumnie. Gdzie jest sprawiedliwość? Ostatnio w miejscowości w której mieszkam zginął 21 letni chłopak, siostrzeniec mojego szwagra, dopiero skończył szkołę, zdał maturę i egzamin zawodowy, planował iść na studia. Dobry człowiek, bohater, strażak, ratował innych, a jemu pomóc nikt nie potrafił. Dopiero wrócił z wakacji, świętował urodziny swojego kumpla, rano zawoził papiery i pieniądze na studia, umawiał się na wieczór z kolegami na piwo, po południu zawoził CV do pracy i bum...jego świeczka życiowa zgasła.


Zasmuca mnie to, że umiera ktoś, kto nikomu nie wadzi, dobry, spokojny, z planami na przyszłość, a zbójów którzy gwałcą i zabijają wszystko uchodzi na sucho, nieszczęścia ich omijają. Łap chwilę jak motyla za skrzydła, przypatrz się kolorowi nieba, zauważ różnicę między dziś a jutro, dziś jest nasze, a jutro jest niepewne, niekonieczne nasze. Śmierć to zamknięcie rozdziału, to to koniec na ostatniej stronie książki, zamknięcie oczu, których już nigdy nie otworzysz, to strach który potrafi zjeść człowieka. Gdy jesteśmy zdrowi i młodzi to nie myślimy o śmieci, no bo jak przecież...wcale nie, to głupie pierdolenie bez sensu, umieramy jak stojące drzewa. Dziś gdy już technologia idzie do przodu zdychamy jeden po drugim. Wkurza mnie, gdy człowiek docenia życie, gdy wie że zaraz się skończy, dotyka go choroba, słyszy wyrok, od tego momentu staje się wzorem do naśladowania, żałosne, ale prawdziwe. Stracisz, jeśli nie docenisz. Później wielkie inspiracje, książki, reżyserowane na ich podstawie filmy. Doceń życie, póki je masz, rób z siebie siostrę Teresę, ale nie słuchaj innych, zapnij pas, ostatnio to uratowało moim znajomym życie, załóż kask i przede wszystkim zwolnij. Oszczędzisz siebie, wydania kasy na pogrzeb, płaczu rodzicom i tęsknoty dziewczynie, która cię kocha, przeżyjesz więcej piękniejszych chwil, ale co najważniejsze to będziesz żyć, to piękne słowo, bezcenny dar, który dostałeś i nie zmarnuj go, bo to droga bez powrotu. Nie musisz robić z siebie idealnej osoby, która poucza innych na każdym kroku, ale miej to na uwadze, tą przestrogę, nie chce byś doświadczenia nauczył się sam, mała rzecz, ale naprawdę bardzo istotna.



MEMENTO MORI. 








sobota, 6 września 2014

coś tam, coś tam

Hej, hej, hej! ;)
Zaczynamy od kącika twórczości.

- Czym jest ratunek? 
- Przecież wiesz. 
- Tato, pytam poważnie.Pomimo tylu lat, ile mam to nie rozumiem. 
- Przecież to pomoc przed popadnięciem w tarapaty. 
- Tyle to ja wiem. Chodzi mi o prawdziwy ratunek. 
- Masz na myśli przyjaźń?
- Nigdy nie miałam przyjaciół, a z problemami radziłam sobie sama. 
- Wiesz z 1 strony to, że nie miałaś kolegów to lepiej, ludzie nie są warci by im ufać, a to że potrafiłaś pomóc sobie sama świadczy że umiesz liczyć sama na siebie. 
- Momentami było mi tak ciężko, że brakowało mi ratunku czyli wsparcia. 
- Córeczko przyjaźń nie istnieje, dobrze że się w to nie wpakowałaś, tylko byś bardziej cierpiała. 
- Tato to źle, a wiesz czemu? nie uczę się na błędach, nie poznaję życia, od środka jestem pusta z braku doświadczenia. 
- Wiesz czym jest przyjaźń? Obustronnym zobowiązaniem, ma w sobie jad.
- Ale też i piękno. 
- Co ty możesz o tym wiedzieć, skoro nie wiesz o czym mówisz.
- Gdybyś mnie nie trzymał w klatce jak jakiegoś zwierzęcia, umiałabym sobie odpowiedzieć na moją wątpliwość.
- Chciałem twojego dobra.
- Nie mojego, swojego. 

Czy naprawdę była taka pusta z braku doświadczenia?


_
Szkoła, buda...denerwuje mnie, kolejne zajęcia dodatkowe w sobotę zawodowe, kiedyś tam z matmy, z polaka i chyba niemca. Jedna książka do matury z niemca koło 80 zł jak nie lepiej. Ogólnie boję się matmy, 2 lekcje powtórkowe i sprawdzian, czyli raz w tygodniu będę coś z tego przedmiotu pisała. Czasem żałuję mojego pójścia do technikum, ale to ostatni rok, także wytrzymam. Mam 3 tematy do matury, wybierz Olek jeden, nie potrafię się zdecydować. Ze znajomymi jakoś leci, staram się spędzać z nimi czas, ale częściej wolę iść do domu. Czytam "Niezgodną" , książki nadal mnie nie lubią i nie chcą bym je czytała. Pielgrzymka tydzień temu się udała, niżej kilka zdjęć. On napisał...piszemy 4 dzień z rzędu, czuję koleżeńską sympatię tylko i wyłącznie, czy po powrocie się to zmieni? Kaszel nadal, palenia znów nie udało mi się rzucić, emocjonalnie samotność jednym słowem. Zginął siostrzeniec mojego szwagra, młody chłopak miał 21 lat, skończył właśnie szkołę i zdał maturę, kilka dni temu go widziałam, byłam z nim na "cześć", nie znamy dnia i godziny, dziś jesteśmy, jutro nas nie ma, dziś pogrzeb. Jutro ponadrabiam zaległości na blogach.
MIŁEJ SOBÓTKI!

TEN W SUTANNIE NA ŚRODKU TO NASZ NOWY PROBOSZCZ W PARAFII, JEST NOWY, A ROBI JUŻ DUŻO ZMIAN, POZYTYWNYCH OCZYWIŚCIE.

NAZYWA SIĘ ŚLICZNY, DZIECI NIE ODSTĘPOWAŁY GO NA KROK PODCZAS PIELGRZYMKI.

IDZIE NASZA KARAWANA ;) W UBIEGŁYM ROKU PIELGRZYMKA LICZYŁA 47 OSÓB W TYM ROKU 3X WIĘCEJ.


WYSZŁAM JAK PRZYCHLAST, ALE NA PRZODZIE MOJA SIOSTRA, A OBOK ZNAJOMI ;)


wtorek, 2 września 2014

;)!

Hej, hej, hej! :)
No jak tam? U Olka póki co wszystko w zwolnionym tempie, chwilowo jeszcze na starcie do matury i , powoli rusza bieg, a za kilka dni sprawdziany, powtórki e.t.c. Soboty prawdopodobnie poświecę na naukę do egzaminu zawodowego w szkole (jedna sobota w miesiącu) i raz po szkole 2 godziny na polski. Plan lekcji cienki...lekcje nawet do 4 godziny (9). Nie dam rady, a jednak muszę się zmobilizować i potraktować to jak obowiązek, to ostatni rok, za ten czas już mnie w Polsce nie będzie, zmieniam klimat i całe otoczenie, muszę odpocząć, teraz bym wstała i pojechała. Ogłaszam przerwę na kilka dni, zrozumcie, muszę się odstresować, czuję się dobrze, choć czasami mam momenty gdzie mi smutno, jeszcze ta pogoda. Wolny czas poświęcam na siebie i na fajne wspomnienia. Dziś krótko, nic własnego, albo coś zaraz znajdę... ;)
Na bloogi zajrzę za kilka dni i nadrobię zaległości, notka pojawi się w weekend ;)


Wakacje, oglądanie tego cuda o 5 rano i kontemplowanie, niesamowite przeżycie:)

sobota, 30 sierpnia 2014

"Unieśmy ręce za nasze miejsce i historię, i zanim odejdę, póki tu jesteśmy, zanim przyjdzie po mnie. Jeszcze zdarzy się cokolwiek i niewiarygodne szczęście padnie na nasze dłonie - Ty wyciągnij je ze mną."

- Czy wszystko jest takie jakim się wydaje?
- To znaczy?
- No wiesz w sensie, że nie wszystko czarne musi być czarne.
- Bo może być białe?
- Tak, wierzysz w to?
- Ponoć cuda się zdarzają.
- Ale odpowiedz mi jednoznacznie. Tak czy Nie.
- Tak, bo są dowody i Nie, bo mnie to nie spotkało.
- Dużo mi to pomogło.
- Potrzebujesz odpowiedzi bo jej nie znasz, ale nie szukaj jej u innych, sama musisz ją poznać.
- Ale jak?
- Może da ci ją czas, może już ją znasz tylko nie chcesz się do tego przyznać, źle szukasz...
- Możliwe.
- Kto pyta nie błądzi i kto czegoś szuka ten to znajduje. Ale nie w pośpiechu z cierpliwością. 

"Wszystko się zmieniło, dziś już nie przyjaźnimy się z tymi osobami, z którymi mieliśmy się przyjaźnić na zawsze, kochamy zupełnie inne osoby niż kiedyś. I wszystko jest inne, nie umiem powiedzieć czy lepsze czy gorsze, po prostu inne."
 _





Wiecie, że gramoliłam tu wczoraj? To chyba pierwszy raz, gdy piszę notkę dzień po dniu ;) Ale widać chce mi się, siedzę samotnie w domu, mama przerywa mi spanie, jak tak można? "Od spania jest noc!?"  -,- A jak ona sobie drzemie po południu to jest dobrze xD Ale okej ;> No to ten...nudna sobota, pewnie taka ostatnia w tym roku, przed maturą nie ma co narzekać na na brak roboty. Dziś oglądałam jeden z filmów, który polecam wszystkim którzy lubią gatunek, tak jak ja to nazywam "ski fi" - "Niezgodna." Teraz pora na książkę, wiem wiem powiecie....najpierw się czyta, a potem ogląda, a ja mam takie zdanie że można i odwrotnie, lektura i tak jest zawsze inna od filmu, więc tutaj zapewne wyjątku nie będzie. Jutro będę modlitewnie spędzała czas jak co roku, to już taka moja tradycja, zawsze w ostatnią niedzielę sierpnia idę na pielgrzymkę do Lutogniewa, jakieś 15 km pieszo, nie-dużo. Wczoraj ze znajomymi nocny i spontaniczny wypad do galerii w Ostrowiem, ktoś z okolic? Piszcie, dziś też tam będę ;) Jeden z lepszych, wakacyjnych dni z kumplami, z dziewczynami się praktycznie nie zadaje, nie wiem ale z przeciwną płcią lepiej mi się idzie dogadać. Coś jeszcze? Od września będę pisała mało, może prawie wcale, chcę się porządnie przygotować do maja i czerwca, mam nadzieję że zrozumiecie, postanowiłam pisać raz na dwa tygodnie albo miesiąc, od komputera też zamierzam się trzymać z daleka i innych pierdół, chyba że trzeba będzie coś zrobić do szkoły. Wprowadzam zmiany, na lepsze, do wszystkiego podchodzę z większym dystansem.

"Carpe diem przyjaciele." (Bukowino choć dziś nie obalaj mojego carpe diem!)

Olek pozdrawia z przed lustra! Uciekam znów walnąć kimę, mama wyszła z domu, do następnej! :)


piątek, 29 sierpnia 2014

Changes.

Mam dosyć kaprysów i zachcianek innych, skończyło się, żyję tak jak ja chcę, po swojemu, i do przodu, muszę się zabawić i korzystać z życia, muszę przestać siedzieć w miejscu, tylko iść. 
Mam dosyć egoistów i siebie, za to przywiązałam się do pewnych ludzi, choć oni traktują i mają mnie za nic. Dlaczego mimo wszystkiego nie potrafię ich zostawić? 
Mam dosyć siebie i ich, znów siebie i znów ich. 
Potrzebuję zmian, ogromnych zmian, ale z drugiej strony nie chcę nikogo zostawić, nie chcę by coś mnie ominęło. 
Nie chcę by ktoś mnie wykorzystywał, nie chcę być naiwna, ale z drugiej strony jest mi przykro, że tak traktuje pewne osoby, znajome, niebliskie, ale oni też piszą jak coś potrzebują. 
To jaka mam w końcu być? 
Chciałabym być dla kogoś najważniejsza, chcę czuć się potrzebna i kochana, ale lubię też samotność i leniuchowanie ostatnio, dosyć wyjść i problemów, ale...piszę bo powinnam, choć o mnie nikt się nie martwi, za bardzo przejmuje się ludźmi? 
A może znów przesadzam?
Chociaż przez jakiś czas chcę mieć wyjebane, chcę odpocząć i czuć, że to ktoś troszczy się o mnie, ale czy kiedykolwiek tak się stanie?

"Każda chwila ma swój koniec. Czasami ty też musisz przestać walczyć. Nie z powodu dumy, lecz szacunku do samego siebie. Niech teraz ktoś zawalczy o Ciebie. Przestań być dla kogoś. Zacznij być dla siebie. Doceń siebie za to kim jesteś."

_
 Chcę zmian, ogromnych. 
Tylko jak zacząć?
Wczoraj spędziłam miły dzień z koleżanką, z którą znamy się już ponad 3 lata, chodzimy razem do klasy, było wiele spin, niedogodności, mnóstwo nie-miłych słów, ale mimo tego nadal mamy dobry kontakt. 
Odwiedziłam kuzynkę i jej chłopaka, nie obyło się bez karnego na facebooku :)
Ala przyjeżdża dzisiaj,a jutro będziemy opijać jej 18-naście!
W niedzielę jak już wspominałam pielgrzymkowo, jak co roku od paru lat ;)
Założyłam pingera, dodaję tam coś codziennie, nazywam to "ścianą zwierzeń", najczęściej jest to cytat i jakaś fotografia. 
Jeśli ktoś chce wpaść, lub ma to zapraszam na adres:
Ze znajomymi, jak zawsze miałam rację, rada Dżoany najlepsza, działam w jej myśl, to znaczy będę działać, póki co nie miałam okazji jej wykorzystać. 
I chyba dobrze.
Od poniedziałku powrót do normalności, już nie kogę się doczekać tych obiecanych 30 spr. powtórkowych w samym I semestrze z matematyki, seriooo tyle -,-
Polecam filmy: Lucy, Dawca pamięci, Słowo na M., Niezgodna, Gwiazd naszych wina. ;)
Foty z wczoraj:




 
 Olek pozdrawia ;3

środa, 27 sierpnia 2014

Żyć to znaczy walczyć.

Czym jest ból? CIERPIENIEM
Czym jest cierpienie? DOŚWIADCZENIEM.
Czym jest doświadczenie? NAUCZKĄ.
Czym jest nauczka? PUNKTEM.
Punktem zdobytym w życiu,
po to by dalej iść silniejszym.
Siłą, która powstała by poprawnie zamknąć już kiedyś otwarte drzwi.




__
Piszę, bo tak czuję, a w sumie nie mam co. 
Wczoraj tak mi się chciało pisać, że coś wyszło, jeden z rezultatów macie u góry. 
Jak mam wenę..to wygląda to tak ręka pisze nawet nie wiem co, ja tylko czytam. 
A bez weny to ja coś tworzę, nie wiem jak skończyć...to potem mam taki przebłysk i już wszystko wiem.
Boli mnie tyłek, nie wiem czy ze zdrowiem jest lepiej, ostatnio boli mnie głowa i napierdziela ząb.
Ze znajomymi, to inny temat na notkę...
Dostałam prezent od Kaliny pocztą, przychodzi kurier z paczką, a ja że nic nie zamawiałam....patrzę na nadawcę i już wszystko wiedziałam, miała być pocztówka!
 Hmmm...podziękowałam jej, bo to bardzo miłe, że pamięta ktoś kto praktycznie osobiście mnie nie zna, tylko wirtualnie.
W niedzielę idę na pielgrzymkę, pomodlę się za siebie. 
PORA NA ZMIANY, OGROMNE ZMIANY, ALE O TYM JUŻ W KOLEJNEJ NOTCE!
 
Ps. Chcę do szkoły! Serioo ;o 
Tak jestem chora...
 


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Nigdy nie burz, buduj, twórz.

- Jak to jest żyć? - zapytała dziewczyna swojego przyjaciela.
- Przecież żyjesz, 19 lat i 1 dzień. - zaśmiał się.
- Nie chodzi o takie życie, istnieć nie znaczy żyć. - zatrzymała się i spojrzała w jego stronę.
- Dlaczego czujesz się jakbyś nie żyła? - ich oczy się spotkały, na jego słowa westchnęła ramionami. - Co takiego sprawia, że w siebie wątpisz? - na jego pytanie odpowiedziała po chwili :
- Brak swojego miejsca w świecie. Czuję się jakbym tutaj nie pasowała, nie spełniam swoich marzeń, stoję w miejscu.
- Teraz rozumiem. Ale rozwiązanie jest proste, że powinnaś iść, robiąc to co naprawdę pragniesz. Poczujesz się i poznasz w ten sposób lepiej.
- A jeśli nie? - spuściła głowę w dół, słychać było w jej głosie wątpliwości.
- Wtedy obmyślimy inny plan. - zauważył na jej twarzy smutek.
- Nie dam sobie sama rady. - podniosła głowę i spojrzała w niebo, zamknęła oczy by powstrzymać łzy.
- A kto powiedział, że będziesz próbowała sama? Przecież to ja wymyślam najlepsze plany. - uśmiechnął się i przytulił swoją przyjaciółkę.
- w takich chwilach jak te człowiek widzi kto i ile jest wart. - szepnęła mu na ucho, już żyjąc.

20.08.2014r.

__
Heeejaaa, hejoooo! 
Jest jednostajnie, wręcz nudno. 
Boli mnie tyłek, od zastrzyków, a kaszel jak mnie męczy, to bardziej mnie dusi. 
Nie wiem, ale boje się, że może być to astma. 
Byłam wczoraj na 18-stce u mojego kolegi, źle nie było...ale aż tak zajebiście też nie, było OKEJ.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, choć ostatnio jest Was nieliczna grupa, mimo to bardzo mnie to cieszy. 
Odbyłam rozmowę z koleżanką, która uświadomiła mnie, iż pora się ogarnąć, wchodzę w dorosłe życie i takie przesiadywanie z piwkiem (nie mówię o sobie, a ogólnie) to nic pożytecznego. 
Zaraz wysyłam kolejny artykuł do gazety, ten u góry. 
Co o nim myślicie?


sobota, 23 sierpnia 2014

Jeden moment.

Kiedy siedziałeś obok, to czułam to w sobie, czułam bezpieczeństwo i spokój. Obecność mi wystarczała. Nie było ważne gdzie, ważne z kim, że z Tobą. Nie liczył się dystans, liczyło się to, że moje oczy Cię widziały. Nie zależało mi na tym byś był tylko mój, tylko byś był szczęśliwy. Nie chciałam niczego wbrew Tobie, chciałam razem z Tobą. W tej chwili wszystko się zmieniło, wewnętrznie czuję się jak przy Tobie, tyle że Cię nie ma, opuściło mnie to całe zmartwienie, tyle piękna co jadu, no cóż miłość, niestety tutaj nie było bajki. Bo w niej książce zakocha się w szarej myszce, a tutaj książę kopnął w tyłek żabę. Nie przeliczam się, bo nie zaliczam się do księżniczek, w sumie to nawet nie chcę, chcę byś sobą i kimś, przełamywać stereotypy i żyć po swojemu. Bajki mnie nie interesują...


__
No to poszłam do lekarza, no i proszę, tydzień przed końcem wakacji, a ja mam chore oskrzela i zastrzyki w tyłek. 
Nie wychodzę wieczorami, wolę ciepły kocyk i herbatę. 
Wczoraj płakałam na Harrym Poterze, zawsze na tej samej scenie...jak umiera Zgredek.
"Jakie to piękne miejsce na spotkanie z przyjacielem. Zgredek jest szczęśliwy, że może tu być z przyjacielem."
Po tych słowach umiera. 
Ta saga zawsze mnie zachwycała, wartościami które przekazywała przez książki jak i film, pokazuje co naprawdę w życiu się liczy, co to jest prawdziwa przyjaźń. 
Uwielbiam stare klimaty muzyczne i mój były ulubiony zespół, do którego wracam wspomnieniami i wielkim sentymentem. 
 Czasem mam chwilę słabości, samotności, czuję że brakuje mi tego co zawsze...kogoś dla kogo będę najważniejsza, ale tak nie będzie nigdy. 
Nadal tęsknię...tylko trochę mniej. 
Idę sprzątać, miłej soboty! ;)

__

pomożecie Kasi, potrzebuje czytelników :) dopiero wróciła :)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Każda historia ma swój początek i koniec . Tej to już koniec.

Ile człowiek może wytrzymać w bólu?
Jest jakiś limit czy go nie ma?
Czy wiesz jak to jest, kiedy strach niszczy Cię od środka i zabija powoli każdy pozytyw, który zauważasz?
Czy chciałbyś mieć czasem taki guzik, który gdy go naciskasz to powoduje zanim myśli?
Ile można być nieszczęśliwym?
Dwa dni, miesiąc, rok, do śmierci?
Ile trwa szczęście?
Minutę, a może dwie?
Lubię płakać, wtedy moje oczy są czystsze i moja głowa lżejsza, bo odreagowuję.
Dziś jestem sobą.

20.08.2014r.

__

Witam, nie wiem czy uśmiechem bo nie do końca, mam na niego ochotę. 
Mam potworny kaszel, strasznie się duszę...martwię się, boli mnie cała lewa pierś, nie wiem czy to od nerwów czy od czego. Mama chce mnie dziś zaciągnąć do lekarza.
Asiu, zaczynam stosować Twoją zasadę, prosta ale trochę nie fair, ale tylko dzięki niej będę wiedziała na czym stoję. 
Dziękuję za wszystkie życzenia, no znajomi tak jakby zreflektowali się później, była kawa i ciastko, później to co zawsze, nie było prezentów to się nie liczy. 
Urodziłam się po to by cierpieć? Czy by cierpienie zrozumieć?
 Ostatnio szczerze się nad tym zastanawiałam. 
Hmmm...niby już o NIM nie myślę, ale wczoraj jak usłyszałam że do kogoś dzwonił, a ze mną już nie ma kontaktu, to poczułam ścisk w żołądku. 
Wczoraj dużo pisałam, ostatnio książki mnie nie lubią, pierwszy raz od dawna nie mam ochoty czytać, albo książki nie chcą bym ja je czytała. 
Emocjonalnie jest lepiej, co raz więcej rozumiem i w ogóle. 
Ale i tak uważam, że jestem nikim.
Lecę na obiad, mama zrobiła moją ulubioną potrawę - gołąbki. ;)




wtorek, 19 sierpnia 2014

happy birthday! :)

No to Olu, skoro dziś kończysz 19 lat... to życzę Ci byś potrafiła działać wg zasady "Nerwy w konserwy i na eksport", by samotność nie okazała się jednak taka zła, żebyś sobie potrafiła odpuścić facetów, żebyś zdała dobrze maturę i egzamin zawodowy, byś wyzdrowiała ze wszystkiego co Cię teraz dopadło, byś znalazła prawdziwych przyjaciół w realu, bo tych blogowych i wirtualnych masz bardzo dużo, byś była pewniejsza siebie i akceptowała wszystko to co się dzieje, może nie stu lat a tylu by dobrze się żyło, więcej uśmiechu i wypatrywania pozytywów, znalezienia w świecie swojego miejsca, by w ogóle żyło Ci się lepiej! ;)


To moje takie pierdolenie do siebiee... ;)
Dziś byłam u fryzjera, zrobiłam grzywkę...co myślicie? Efekt za 4 złote :P


__

Zaczęłam wszystko zmieniać, póki co marnie mi to idzie...bo wszystko mnie dobija, dziś mam swój dzień, choć jest mi trochę smutno...bo mam tak wielkich "znajomych" że nawet nikt nie potrafi napisać głupiego "najlepszego", może znów przesadzam i ktoś do końca dnia się zreflektuje, ale zobaczymy. Ludzi dopiero poznaje się w biedzie, wtedy wiesz ile są warci, zgadzam się z tym. Emocjonalnie czuję się lepiej, stwierdziłam że za rok wyjeżdżam z Polski na stałe, muszę znaleźć swoje miejsce, nic mnie tutaj po za tym nie trzyma. Zostały mi niecałe 2 tygodnie urlopu i powrót do pracy, ciężkiej...matura i egzamin zawodowy. Hmm niby wybrałam już mniej więcej temat w którym chcę robić prezentację, ale jeszcze się waham. ;) Mam czas, jak Wy na wszystko...potrzebuję zmiany klimatu, całkowicie...dobija mnie moje stare towarzystwo, nie chcę się pchać tam gdzie mnie nie chcą, tam czuję się jak gówno, tam nikt nie dorównuje mojemu poziomowi intelektualnemu, nie że mówię że ktoś jest głupi...ale oni nie mają żadnych własnych wartości, są tam wyjątkowe osoby, ale czasem gasną w moich oczach, już sama nie wiem co mam o nich myśleć, nie jestem głupia i słaba, to oni tam tak o mnie myślą, ja dochodzę do poznawania swojej wartości, czuję się tam niedoceniana jak mój umysł. :)

sobota, 16 sierpnia 2014

Hej, Hej, Hej ;)




Jejku jak mi się ostatnio spodobały Wasze komentarze ;)
"Nerwy w konserwy i na eksport" :)
Tak dziś będzie pozytywnie, koniec smętów, pora wziąć się za siebie!

http://mojazapisanabajka.bloog.pl/ 
Pomożecie mi? Kasia niedawno wróciła do blogowania po długiej przerwie, z tej racji większość jej czytelników odeszła, potrzebuje nowych i tych starych, bo może ktoś z Was czytał jej bloga? Wejdźcie link i bądźcie jej czytelnikami ;) Z góry ja i ona będziemy Wam wdzięczne, wiem że na Was mogę liczyć, nie raz już to udowodniliście ;)



__

 
- Mamo, mamo... - woła kilkuletnia dziewczynka do swojej mamy, która wygląda jakby była jej starszą siostrą.
- Co jest kochanie? - zapytała, kucając obok swojej córki.
- Ten pan jest smutny. - wskazała palcem na starszego mężczyznę.
- A ten... - kobieta spojrzała w kierunku ławki w parku, na której siedział bezdomny 50-latek. - Dlaczego uważasz, że jest smutny? - zapytała córkę.
- Bo co chwila patrzy na jakieś zdjęcie i ociera łzy. - mała dziewczynka spojrzała na matkę, a w jej oczach widać było współczucie.
- Skarbie, ale to nie jest nasza sprawa. - chciała stamtąd odejść.
- Dlaczego? A może pójdę z nim porozmawiać? - uśmiechnęła się - Sama mówisz, że czasem poprawiam ci humor.
- Ale to tak nie działa... - pogłaskała ją po głowie.
- Czemu? - natychmiastowo posmutniała.
- Czasem ludzie wolą być sami gdy są smutni, ponieważ muszą wiele spraw przemyśleć. Ten pan patrzy na zdjęcie być może swojej córki albo żony za którą tęskni. Nie wiemy tego, ale wiesz czym można wiele zdziałać dla innych? - popatrzyła na jej twarz, pełną zaciekawienia o tym co do niej mówi. Mała dziewczynka na znak niewiedzy pokręciła przecząco głową.
- Uśmiechem.
- Nie rozumiem. - odparła.
- To tak jakbyś była bardzo smutna, a ja bym się uśmiechnęła tak szeroko do ciebie, to jest zarażające, ty to odwzajemnisz...i będziesz rozsyłać ten sygnał dla innych. Oni będą się choć trochę mniej smucić, gdy zobaczą że nie wszystko jest takie złe, że trzeba doceniać to co się ma. Ludzie zbyt mało się śmieją, bo mają zbyt dużo problemów, ale trzeba im w jakimś sensie dać iskrę nadziei na lepszy dzień. Rozumiesz? Małym czynem można zdziałać czasem bardzo dużo.
- Tak mamuś, to zaczynamy akcję "uszczęśliwianie świata". - roześmiana przytuliła się do matki.
;)!  
__
Teraz Olek Wam skończy narzekać, serio jedna notka zawalona o tym jak mi źle...koniec, powiem Wam że zaczynam wszystko od nowa, chcę być szczęśliwa, a tych fałszywych zjebów i całą resztę pierdolę. 
Pofarbowałam włosy ;) Jeszcze nie wiem jaki kolor wyszedł, ale kupiłam farbę o nazwie "jesienny liść" , zaczęłam spełniać swoje postanowienia i realizować plan "WYJEBANE". Hmm...we wtorek zacznie się ostatni rok z naście, za rok będzie ścia -,- Czuję się lepiej i chyba tak wyglądam, od 4 dni już nie palę, rzucam to świństwo, po za tym wydaje mi się że ten cały kaszel jest wyłącznie od tego, muszę zluzować swoje majty i wiecie no skończyć się tam wszystkich przejmować ;) 


Fotografie 2, które dodałam są dziełem Nicoli i jej telefonu, moim zdaniem efekt który chciała osiągnąć bardzo się jej udał! ;)

czwartek, 14 sierpnia 2014

lol mi samej siebie.


mam znów dość, zauważyliście że 1 notka pozytywna a w kolejnej zawsze piszę jak mnie szlak trafia?
no właśnie, mam znów dosyć siebie, nie dotrzymuję obietnic..typu że będę tutaj umieszczała jakiś swój dialog, miałam Kasi pomóc w promocji jej blooga, miałam zmienić disajn, miałam czytać znów książki, wziąć się za naukę przed maturą....
mam tak zajebisty kaszel, który powoli mnie już drażni, biorę antybiotyk który nic mi nie daje, a może to przez to że sobie popalam papieroski? od wczoraj nie palę, może będzie poprawa, a mama krzyczy że mam iść znów do lekarza.
w domu też nie lepiej, wszyscy się tylko nade mną wytrząsają.
a on dziś wyjechał, chyba wszystko źle zrozumiałam..bo tak naprawdę to będziemy już tylko znajomymi, nie będzie przyjaźni...ostatnio jedna młoda laska, która jeszcze nie ma 15 lat miała do mnie wąty co gadałam na jej temat po 18 która odbyła się z niedzieli na poniedziałek...a co pow? że pije, pali, ćpa, dalej haftowała niż widziała i tuliła się do każdego kolesia, nawet do niego...nie miała zahamowań, a wiedziała że ja coś do niego czuję. już nie po raz 1 robi tak, że niszczy wokół siebie wszystko i skłóca ludzi, myślałam że się zmieniła i dojrzała a tutaj dalej małolata... a jak ostatnio na ognisku się żaliła co ja na jej temat nie mówiłam, że nawet on się mnie pytał o pewne rzeczy, waliła mi sarkazmami w żartach, jakby chciała mieć nade mną jakąś przewagę...chce mieć wojnę? mogę jej zatruć życie, albo doprowadzić do kilku złamań...dostanie lape w pysk i będzie po dniu dziecka.
zrobiłam się strasznie nerwowa, wkurza mnie wszystko od siebie samej po moich znajomych, gdzie każdy wydaje mi się fałszywy.
ponoć za bardzo się przejmuje wszystkimi, wszystkim co mnie otacza?
chujowo jest wszystko czuć, znów mam dosyć.
muszę się ogarnąć i wziąć za siebie, choć tak bardzo się boję.............