środa, 25 marca 2015

Niezgodna.

Hejkaa.
Piszecie do mnie w komentarzach, że mam się odezwać, więc piszę.
Nie miałam jak pisać jakiś czas, gdzieś z 2 tygodnie miałam komputer w naprawie, padł mi procesor i dysk jednocześnie. Co u mnie? Czas nie biegnie, czas zapierdala. Uwierzyć, że ponad miesiąc temu dodałam tutaj ostatniego posta, a miałam wrażenie jakby minęło kilka dni. Powiem szczerze, że u mnie jest spoko, kolorowo, ale martwię się tym, że jestem zbyt szczęśliwa i ciekawi mnie co na mnie spadnie tym razem. Znalazłam pracę po szkole, póki co będę się tam wprawiać i przychodzić za kogoś, a od czerwca czeka mnie normalny zarobek, jak na 1 pracę i to na umowę o zlecenie to jestem zadowolona, w między czasie będę szukała czegoś lepszego. W szkole ujdzie, jest totalny zapierdziel, bo został niecały miech do końca roku szkolnego, ciągłe sprawdziany, powtórki. Miałam próbne zawodowe i zdałam je na 85%, na zdanie potrzebne jest 75%, więc już się tak nie cykam. Z matmą lepiej o wiele. Od dawna nie czułam się tak pozytywnie, biegam jak tylko czas mina to pozwala, z ludźmi to czuję dużą akceptację w stosunku do mojej osoby i jest to wspaniałe, wiele rzeczy się poodwracało na dobre. Ale na jak długo? Nie potrafię zmazać w głowie scenariuszu, który się wydarzy. Na ogół nie jestem przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy, jest za dobrze. Boję się. Tydzień temu byłam w kinie ze znajomymi na Niezgodnej: Zbuntowana. Polecam wszystkim, którzy uwielbiają kino sf! To coś dla Was. Poznałam moją bratanicę, która ma w tym roku 4 lata, wspaniała dziewczynka ale boi się mnie. Nie dziwie się jej, taki potwór jak ja :) Zaczyna się dorosłe życie, które chyba zaczyna mi się podobać, ale na jak długo, póki co totalne urwanie głowy, jak czas mi pozwoli odezwę się niedługo.

Trzymajcie się.
Zdesperowana jak zawsze marzycielka.