poniedziałek, 13 lipca 2015

pusta pestka

Przyszłam napisać jak mi źle..
Nie mam ochoty płakać, z tego wszystkiego chce mi się śmiać takim głosem jak czarownica hohohohohoho.
Od czego zacząć?
Żeby istniał początek.
Młodzi ludzie myślą, iż są nieśmiertelni, że śmierć wcale nie musi ich dotknąć, bo przecież umierają tylko starcy. Wczoraj takich 3 mających trochę ponad 20-ścia, zapierdalało autem by poczuć adrenalinę, za kilka dni będą ich chować. Skończyli swoje życie na drzewie, ciekawa śmierć? Raczej totalna głupota jechać z pijanym kierowcą. Moje miasteczko płacze nad stratą, a ja czuję gniew, gdzie jest kurwa ludzki rozum? Nie potrafię skumać tego całego incydentu, tyle się o tym mówi, a gówno robi. A jeszcze w sobotę gadałam z moim sąsiadem...

Nie mogę znaleźć pracy. Wszędzie słyszę: doświadczenie, dla emerytów i rencistów, za młoda etc. Dostałam propozycję stażu we Włoszech na 3 miesiące, ale zarobki 250 euro na miesiąc, czyli 1000 zł na polskie, mama nie chce mnie puścić bo stwierdziła, żeby się martwiła jak o moją siostrę, która jest w Grecji i obiecywano jej dobre warunki, a wyszło jak wyszło, ja że jestem dorosła, trzeba jeszcze na wyjazd zainwestować to w kosmetyki, ciuchy, w kieszeń... nieopłacalne. Dzisiaj rano podziękowałam. Ale z 2, mogłam spróbować.. przygoda, doświadczenie, zwiedzanie, praca, oderwanie od tego co jest tutaj.

W grudniu tamtego roku poznałam Przemka, czatowaliśmy na gg, przez ponad pół roku. Potem zostawił mi wiadomość pożegnalną, ryczałam kilka dni, wczoraj założyłam fikcyjne konto i do niego napisałam i odpisał, chciałam sprawdzić czy to co pisałam do niego wtedy miało dla niego znaczenie i to czytał, fakt - czytał, ale... (chwila tylko przełknę łzy). Ale zrobiłam błąd, żałuje tego że naruszyłam swój wewnętrzny spokój.

"Hej. Ania dała mi znać, że nie będzie Cię przez jakiś czas. Szkoda, bo chciałem o czymś z Tobą pogadać. W wolnym czasie człowiek sporo myśli i od dawna już się zastanawiałem nad jedną rzeczą. Mianowicie nad tym jak organizuję sobie czas. Po prostu nie wystarcza mi go dla wszystkich i nieraz zdarzyło mi się tak, że musiałem wybrać między internetowymi znajomymi, a kimś kogo znam offline. Nieraz miałem coś do zrobienia i zaniedbywałem to bo np. z Tobą rozmawiałem - i absolutnie to nie jest Twoja wina, tylko moja bo tak się zagadywałem i ciągle tu siedziałem.  Mam do nadrobienia sporo zaległości w jednym projekcie. Teraz mam na to czas, ale jednocześnie wiem że muszę zrezygnować z większości ludzi z którymi spędzałem masę czasu.
02:49
Jesteś też osobą która uznaje mnie za swojego przyjaciela - a to już mnie do czegoś zobowiązuje. Niestety ja nie potrafię sobie poradzić już z tym wszystkim, mam zobowiązania do wielu osób. Nie chciałem Cię tak po prostu olać czy zignorować. Dlatego ulżyło mi jak powiedziałaś że masz kilka osób z którymi możesz pogadać jak ze mną.  Bo wiem że sama tutaj nie zostaniesz.
02:52
Ja ruszam naprzód. Było miło poznać, ale nasze drogi kończą się tutaj. Tego wieczora ograniczam właśnie do minimum ilość osób z którymi utrzymuję kontakt i z którymi nigdy się nie spotkam - a uwierz mi że nigdy byśmy się nie spotkali tak czy inaczej. Muszę bardziej skupić się na ludziach, którzy mnie otaczają na co dzień. Niestety żeby dać z siebie 100% dla nich muszę skupić na nich 100% uwagi.
02:57
Poza tym przyjaźń wymaga tego żeby się przed sobą otwierać. Ty mówiłaś o swoich problemach wszystko, zawsze się zwierzałaś. Ja jednak jestem z natury zamknięty i nigdy Ci o wielu rzeczach nie mówiłem (ani nikomu innemu). Czuję się z tym niedobrze, że Ci nie wszystko zawsze pisałem.
03:00
No ale tak już mam. Ktoś daje z siebie dużo, a ja jak głaz.
03:03
Dzięki za te pół roku które przegadaliśmy!"


(to ta 1 wiadomość na pożegnanie, rozłożyła mnie na łopatki, do tej pory jak ją czytam ryczę, druga była nie co inna, oczywiście ja pisałam, ale nie dostawałam odpowiedzi)

 Ja: Przemek? Z tej strony Maciej. Kumpel z forum dał mi Twój adres bo stwierdził, że pomozesz mi ogarnąć jedną sprawę na sieci. 
On: Jaki kumpel? Z jakiego forum? Jaki Maciej? 
Ja: I tu Cię nie mam Ola wita :d wiedziałam , że z innego konta mi odpiszesz ps. spóźnione najlepszego mamy do pogadania kolego... Spróbuj mnie olać, a znajdę inny sposób. Ze mną tak łatwo nie bedzie. Muszę Cię złapać. Wiesz co ja przeżywałam ponad miesiąc? Masz świadomość coś odjebał? Chcę pogadać o nic więcej nie proszę. Potem zrobisz co będziesz chciał. 
On: Dla Twojego własnego dobra - nie próbuj takich sztuczek. Tak, odpisałem bo zerwałem kontakt z Olą a nie z Maciejem. Ładna zagrywka ale hmm no żegnam tym bardziej.  Ola zrozum jedną rzecz. Pisałem na pożegnanie i może nie wyglądałem jakby nic nie było ok. Chciałem Cię zostawić z myślą że u mnie wszystko dobrze itd. Nie jestem tym kogo znałaś, dla swojego dobra serio daj sobie spokój.  Btw. cieszę się że zdałaś maturę. Pomyśleć że chciałaś zrezygnować z jej pisania. Serio mnie to ucieszyło ale mimo to trzymałem się zasady że jak wiem że mam nie pisać to nie piszę. Zróbmy tak. Wysłucham co masz do powiedzenia. MOŻLIWE że odpowiem. I potem pójdziemy każdy w swoją stronę. 
 Ja: Skad nagle wpadł Ci taki pomysł do głowy? Żeby sobie pójść?  Mojego dobra? Od kiedy Ty dbasz o moje dobro. A jak kurwa inaczej miałam zagrać, co? Miałeś ze mną pogadać, zadecydowałeś za mnie, co nie jest fair. O czymś takim powinny decydować 2 strony, a nie jedna. A napisałaam, że puściłabym Cię wolno.  Nie wiesz ile nocy miałam do przemyśleń, że każdy odsuwa mnie w bok. Nawet Ty, osoba po której w życiu bym się tego nie spodziewała., Może i się zmieniłeś, ale wierzę ze jest gdzieś w Tobie garstka osoby którą znałam. Nie mów za mnie, to moje życie i sama za siebie odpowiadam. Nie narzucaj mi swojego myślenia! do Cholery. A jakbym napisała życzenia też byś nie odp.? Ty i te Twoje cholerne ego. Może odpowiesz? W dupie mam to może. Załuje, że w ogóle teraz się odezwałam. Miałeś być inny od reszty...  Nie potrzebuje łaski, litości. W sumie chyba nie potrzebuje już nic i nikogo. Po chuj? Nikt mnie nie zrani tak jak nędzne kurwy ludzkie. Idź w tą już swoja stronę. zapomnij o tej wiadomości, o mnie, nie odpisuj, nie lituj się. nie chcę już niz wiedzieć, bo chuja to zmieni. I uwierzyć, że Helmut miał do Ciebie napisać, nie że ja mu kazałam... sam chciał to zrobić, bo widział co się dzieje. Myślałam, że coś zmienię, że będzie inaczej, lecz wszystko ulega zmianie. Co ja mam w sobie takiego, że kazdy ucieka przed moją osoba gdzie piperz rośnie, słucham że mam dobre serce, a czuje się w takich chwilach jak kupa gówna. Jesteś kolejną osobą w przeciągu krótkiego czasu, która zrywa ze mną kontakt od tak, nie będę już zabiegać, walczyć. I także Tobie napiszę to samo: miło było Cię "poznać" bo ponoć Cię nie znam. dziękuję... za kłamstwa? za opuszczenie? nwm za co... życzę wszystkiego NAJLEPSZEGO. Nie odpisuj, nie chcę znowu płakać.

Walczyłam na marne. I to samo z kolejną osobą, poszło o głupią błahostkę, odzywałam się 4x w ciągu tygodnia, zero odpowiedzi, nawet nie powiem na jak ważne słowa i esy. Mam dosyć pustych obietnic, jestem i nigdzie się nie wybieram. itp. Nie umiem określić tego jak się czuję, gdy każdy odstawia mnie w kąt, to nie do opisania. W ogóle ciągle jestem oskarżana o coś czego nie zrobiłam, w tamtym tygodniu w piątek i niedzielę byłam w pracy za koleżankę, zginęło 115 zł, ja ich nie wzięłam, mimo to kasa która miałam zarobić i odłożyć na wakacje poszła się jebać. Próbowałam to jakoś ogarnąć, wszystko na marne. Mam nauczkę, a wszystko dlatego że nie podliczyłam pieniędzy gdy przyszłam na zmianę. To samo w domu, zginęło kilka złotych, a pierwsza podejrzana to ja. Czuję się jakbym na czole miała napisane złodziej. Także mam zajebiste wakacje i świetne życie. :)

Zdałam maturę. 
52 matma
68 niemiecki
47 polski
Z polskiego jestem bardzo niezadowolona. Zawodowe poszły jakoś, bardziej boję się o teorie niż praktykę, wyniki pod koniec sierpnia. Piszę na stronce żyjswiadomie.edu.pl , moje posty udostępniają na swoim fanpage-u i mają mnóstwo udostępnień. Po za tym czy mam jakieś powody do uśmiechu? Ulotne chwile. 
Chcę zmian, tylko nie wiem co robić. Póki co mam ochotę się jakoś odchamić, odpocząć. 
Moje uczucia sięgają zenitu, raz samotność, raz totalne wkurwienie, raz czegoś oczekuje, dalej mam wyjebane. Jestem bardzo zagubiona, tego jestem pewna. 


 Sulin - Między mną, a tobą

 "Między mną a Tobą.
Między mną a sobą.
Szukam więzi.
Wciąż, nieustannie i bez przerwy.
Lecz nerwy, przez nie czuję się jak pies na uwięzi.
I zamiast być w czymś jestem tylko pomiędzy."

  

~~
 
- W którym momencie pęka niebo?
- W tym, w którym przestajesz czuć siebie w sobie.
(powoli ja przestaję)

6 komentarzy:

  1. Gratuluję zdania matury ;) Zacznę chyba wyciągać od ludzi, jakie kto miał wyniki z matmy, bo mnie przerażają D: A ja tak bardzo olewam matmę w szkole...
    U mnie w mieście też trudno o pracę. Ja się wprawdzie nie staram, ale rodizce siedzą mi nad głową i gdaczą, że powinnam jakoś pracować,w końcu jestem dorosła :P
    Ja bym nie pojechała do tych Włoch, o nie. Na pewno koszty życia są tam o wiele wyższe i naprawdę nie zarobiłabyś nic, bo wszystko poszłoby na żarcie. No i słyszałam dużo historii o pracy za granicą- w najgorszym wypadku znajomą chcieli wciągnąć w przemyt narkotyków. Trzeba uważać...
    To smutne, że tak skończyła się twoja znajomość, współczuję, ja sama w końcu postanowiłam angażować się tylko w znajomości "w realu", są pewniejsze i trwalsze. Obyś w przyszłości trafiała na ludzi bardziej godnych zaufania...
    trzymaj się :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Koleś nie jest wart Twoich łez to pewne, ale łzy są potrzebne niekiedy, żeby coś w swoim środku odreagować i poczuć jakiegoś rodzaju ulgę. Zatrzymaj się kolejny raz na chwilę. Nie biegnij zbyt szybko i na oślep, żebyś czegoś ważnego nie przeoczyła. Wyjdź do ludzi, ale nie tych w sieci tylko w tym realnym świecie. Idź na basen, na długi spacer, na kręgle. Zrób cokolwiek dla siebie co sprawia Ci przyjemność. Uwolnij się od myśli, które sprawiają ból. Skup się na chwili, którą właśnie przeżywasz, skoncentruj się na tym, co w Tobie piękne i dobre. Zmiany same przyjdą w odpowiednim czasie. Znajomość z kolesiem potraktuj jak kolejną lekcję i nie żałuj czasu jemu poświęconego, tylko wyciągnij z tej znajomości wiedzę na temat siebie samej. W życiu wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Doświadczamy czegoś, żeby mieć większy ogar na otaczającą nas rzeczywistość i ludzi, jacy stają na naszej drodze, by po jakimś czasie z niej zejść i podążać w innym kierunku... Kiedy dokonają się zmiany w Tobie również wokół Ciebie zaczną się pojawiać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie jest kurwa ludzki rozum? dobre pytanie... dziś moja mama mi powiedziała, że jak była w sklepie to się dowiedziała, że taki jeden z naszej wsi pije denaturat (serio) i gdzie jest ludzki rozum? albo teraz głośno o tych dopalaczach... szkoda gadać ;)
    Włochy... pojechałabym sobie, mam tam nawet jakąś ciocię, ale nie utrzymujemy kontaktu ;)
    Bezpodstawne oskarżenia... nigdy ich rozumiałam, przecież jak nikt Cię nie złapał za rękę, to z jakiej paki ktoś ma Cię oskarżać, nie rozumiem tego.
    52% z matmy. Jak ja bym chciała tyle mieć. :))

    Trzymaj się! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję zdanej matury.Myśl pozytywnie,bądź cierpliwa,poszukaj pracy może gdzieś dalej od domu,pisz CV i rozsyłaj - takie jest życie.Nie zadręczaj sie facetem -nie jest tego wart,żaden facet nie jest wart łez.Trzymam kciuki za Twoje marzenia.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, co ten alkohol robi z ludźmi... Niestety niektórzy dostają przez niego nauczkę, a niektórzy już nie mają okazji... Jedynie mogą być przestrogą dla innych. To mega smutne...
    Nie będę pisać, że będzie dobrze. Widzę, że Ty w to nie wierzysz... Zobacz, masz Helmuta, jest z Tobą już od dawna. Skup się na tym...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, dawno nie czytałam takiej historii, co za ludzie cię otaczają? jak można zostawić przyjaciela tak nagle i mieć to w nosie? nie umiem tego pojąć.
    A z tą kasą. nie wiem gdzie pracujesz, ale chyba są kamery, co? Jeśli tak idź do szefa, tłumacz, on powinien mieć nagranie z dnia, z kilku dni, niech przekalkulują po raportach sprzedażowych, przecież nic w naturze nie ginie. ja bym walczyła o to do końca, bo jeśli nie wzięłaś niczego to jeśli oddasz kasę to w pewnym sensie przyznajesz się do winy. Udowodnił ci ktoś winę? Nie mogą zabrać ci pieniędzy za czas pracy jeśli kradzież nie została udowodniona. pracowałam w monopolowym i wiem jak to wygląda, przy rozliczeniu brakowało mi ok 200 zł, przeliczałam milion razy i nie wierzyłam, bo nie ma możliwości się na tyle pomylić nawet gdyby. przypomniałam sobie że odbierałam towar tego dnia, jakąś niewielka dostawę i płaciłam za nią na prośbę szefa.
    Walcz o swoje, nie poddawaj się. Powodzenia :)
    Patrycja
    www.sszzansa.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń