I. Zabijcie mnie, utopcie.. ale wiem miałam rozstrzygnąć konkurs.. ale nie mam jak. Po Pierwsze zapomniałam hasło na e-mail na którym miałam Wasze wywiady z odpowiedziami. Po drugie Natalia nie pisze chwilowo blooga, z Nicolą nie ma kontaktu bo z tego co wiem od Oskara była w szpitalu, a Marta zablokowała możliwość wchodzenia na jej blooga, a możliwe jest tylko za jej zaproszeniem, a takowego nie otrzymałam. Przepraszam...
II. Moja kuzynka założyła blooga, w sumie potrzeba jej szczerego oka i takowej oceny, jeśli moge prosić Was o wejście, przeczytanie, skomentowanie.. Ona i ja byłybyśmy Wam bardzo wdzięczna. Bukowino, BonaVonTurko, Kamciu.. i innych proszę :) Z góry dzięki!
A to jest adres:
http://bajkaniezauwazalnej.blogspot.com/III. Hm.. daliście mi do myślenia, ale nie wiem jaką ma podjąć decyzję odnośnie mojego życia i siebie, wiem że szkołę kończę za ponad rok..ale myślę nad studiami z Ekonomii, nie wiem jak to będzie bo wiem iż na pomoc finansową ze strony rodziców nie mam co liczyć, ale warto mieć plany i marzenia. Wg Waszych rad mam cieszyć się wszystkimi małymi szczegółami i tak czynię, uśmiech.. ładna pogoda, wena.. to wszystko sprawia, iż czuję się lepiej. Nie wiecie jak ostatnio dużo piszę i czytam to czyni mnie silniejszą, dziękuję Wam za wszystko.. za to że jesteście, wspieracie mnie i po prostu.. nie wiem jak mam się odwdzięczyć. Święta minęły burzliwie.. ale cieszę się wolnym i planami na sylwestra ;-) Kolejna notka zapowiada moje zdanie na temat spamu w necie e.t.c.
Pierwszy i ostatni raz moje zdjęcie. ^^
Oddycham
głębiej, serce bije odrobinę mocniej, krok stawiany naprzód jest
pewniejszy, w głowie na chwilę znika chaos, wczuwam się i słucham tego
co słyszę, czego inni nie słyszą.. zaciskam pięść, oczy są
spokojniejsze, usta nie drgają, włosy kręcą się na wietrze.. czuję
ulgę.. a to wszystko dzięki MUZYCE.<3
(Mój cytat, zastrzegam sobie prawa autorskie!!!)
IV. Książka. Wiecie co? Podział na rozdziały jest w tej książce dziwny.. inny.. więc postanowiłam, że ich nie będzie.. fragm. będę umieszczała bez nich, a kończyła na czymś kultowym i szczególnym.
_
Dobra zaczęłam od słów "Nienawidzę matmy" i popłynęłam jak katarynka.. a dziś sprawdzian z ciągów, uczyłam się jeszcze wczoraj wieczorem z Damianem, zobaczymy jak to będzie. Wstałam i poszłam do łazienki się odświeżyć, a tle głos mamy krzyczącej na ojca "ostatni raz piłeś i wygadałeś, że ma iść do pracy.. jak chciałam to kazałeś mi siedzieć w domu i pilnować dzieci " Nie chciałam się denerwować, bo nie dosyć , że zauważyłam iż ze mną dzieje się coś nie tak.. ale mniejsza o to - nieważne. Załatwiłam co i jak, i udałam się na przystanek, a na nim mnóstwo dziatków, które mnie wkurzają, i mój przyjaciel.
- Witam roszpunkę! - śmieje się
- Hej bracie. - mówiłam zaspanym głosem.
- Ty i rozpuszczone włosy?
- Jak widać. - oparłam się o głowę przystanku.
- Długie, czerwone loki.
- Jesteś dobrym wzrokowcem. - spojrzałam na niego- A ty koszula w kratę?
- Jak widać.
- Nowość. - ziewnęłam.
- Jesteś dobrym wzrokowcem. - uśmiechnęłam się
- Imię? - już było wiadome, że chce do jakiejś zagadać.
- Izka. - patrzył w dal.
- Nazwisko?
- Przesłuchanie?
- Jak widać. Ta z 3b? - nadjeżdżała emka.
- Nie, ta z 2f.
- Chrzanisz.
- Muszę kogoś zaprosić na połowinki. - usadowiliśmy się na siedzeniach z tyłu.
- Myślałam, że idziemy razem. - spojrzałam na niego, zdenerwowałam się.
- Ostatnio gadałaś, że nie idziesz.
- Widać jak mnie słuchasz. - skitowałam.
- Dobra, nie obrażaj się. Pójdziemy razem.
- Bez litości. - odparłam i wyciągnęłam słuchawki z plecaka.
- To nie litość.
- Daruj sobie. - i już byłam w innym świecie z zespołem Green Day. Trochę myślałam w czasie jazdy do szkoły i doszłam do wniosku, że nie pójdę. Po co tracić siano, czas, i robić coś co jest do bani, szczerze nie lubię takich spotkań, szpilek, sukienek.. miałam iść tam tylko przez wzgląd na Damiana. Ale skoro on mnie olał to oko za oko, ząb za ząb, lepiej żeby bawił się z kimś z kim chce, a nie z przymusu.
"WAGARY?" - wystukałam do Izki, już gdy wysiadałam bo przeszła mi ochota na wszystko, a Damian zdjął mi słuchawkę, w sumie to pociągnął za kabelek i wyleciała mi z ucha, chwycił za wieszaczek od plecaka i do mnie:
- Odprowadzę bezpiecznie panią do szkoły, żadnych wagarów, a potem się dziwisz że Zaklewska się na Ciebie uwzięła. - spojrzałam na niego piorunująco i nie miałam nic do gadania jak to powiedział, tak uczynił..
Do końca zajęć unikałam go i nie odzywałam się do niego słowem, jak o coś pytał to ja 'niedosłyszałam' , na przerwach znikałam z Izką, wagary nie udane bo Joe (tak na nią gadamy) nie mogła iść, bo miała do napisania sprawdzian, a sama bym nie poszła no i ta akcja z panek D. Na przystanku mnie złapał, przeprosił i próbował przekonywać ale nic z tego.. nie chciałam nigdzie pójść.
Gdy przekroczyłam próg domu i rozebrałam się to mama wyszła z kuchni zapłakana i powiedziała, niewiele.. prawie nic nie zrozumiałam.
- ... (ktoś) jest... jest.. w szpitalu.
- Co? - spytałam, a ona powtórzyła spokojniej. Plecak opadł mi na ziemię, a ja nie wiedziałam w to co usłyszałam..
c.d.n.
___
To tyle robaczki, piszcie co myślicie ;) Pozdrawiam i udanego weeka.. oraz sylwestra ;-) Ja mam już postanowienie noworoczne.. rzucam palenie, koniec z obgryzaniem paznokci, odchudzam się i więcej wiary w siebie ;)