czwartek, 18 grudnia 2014

"Na pozór silna dziewczyna, a w środku ledwo się trzyma."

No to wracam do teraźniejszości, wracam do żywych, ale w sumie nie czuję się tak. Nie umiem określić na ile coś się zmieniło, na 60% zaszły wielkie zmiany w moim życiu, czy wielkie? Ocenić to mogę tak, nie są one zbyt wielkie, ale mnóstwo namieszały, w moich uczuciach, myśleniu i nastawieniu.
Wszyscy odchodzą, nikt nie zostaje, nie wiem co mam takiego w sobie, że każdy traktuje mnie jak jakiegoś zepsutego człowieka, bawi się, zdradzi i odchodzi. W niedosłownym znaczeniu. Jestem kiedy oni tego potrzebują, nadużyją zaufania, posyłają w diabły. Ja jestem zła, naiwna, ale tylko dlatego że nie oceniam nikogo wg tej samej gliny, mam cząstkę wiary w ludzi, mimo iż na to nie zasługują. Samotność chyba jednak jest dobra. Wiecie co zrobiłam? Po długim odwyku i wstrzemięźliwości we własnej głowie, zawiodłam na całej linii, chyba wiecie o czym mówię. Czytam, piszę, oglądam filmy, szukam samej siebie, pod tym względem wróciłam do starych przyzwyczajeń, nie myślę tyle, jednak dobija się to co nie musi i niszczy mi mózgownicę, a raczej podgrzewa do niewyobrażalnej temperatury.
Najgorsza jest świadomość, że niedługo pewne rzeczy się zmienią, zacznę życie wg schematu który mi nie pasuje, zawsze wolałam inne życie, lepsze, żyć tak jak chcę.
Matura, chyba okaże się wyzwaniem, któremu mogę nie dokonać, 2 próbne matury, z pierwszej nie zdałam matmy, z drugą tak samo będzie, czuję po kościach, zamknięte zadania są bardziej skomplikowane jak otwarte, polski to powyżej moich oczekiwań, z niemieckiego nie jestem usatysfakcjonowana bo stać mnie na więcej, ale słabo słychać było rozumienie ze słuchu, a za to idzie z jakieś 15 pkt. Czuję się jak rozbita szklanka, której nie idzie po sklejać, pewne kawałki się zgubiły i nie mogę ich znaleźć, zmieniłam się w nerwową kretynkę, która swoje żale i złości odreagowuje na kimś. Styl muzyki zmienił się na spokojniejszy, o wiele choć z gatunku hiphopowego... doszedł psychorap. Entuzjastycznie nie jestem już sobą.
Ludzkie charaktery są zbyt skomplikowane jak dla mnie, próbuję rozbijać atomy i jakoś rozwikłać pewne zagadki, ale marny ze mnie detektyw. Nikt nie walczy o mnie, za to ja walczę z wiatrakami.
Także widzicie wróciła tylko do Was bardziej zrzędliwa zrzęda.
Był rok bloga, rocznica akcji w mikołajki (2 lata), moje imieniny... a po za tym idzie sztuczny czas, który cieszy mnie tylko na wolne, a nie na prezenty czy spędzamy czas z rodziną, u mnie w domu nie ma tradycji kupowania komuś czegoś, a z resztą w mojej rodzince najgorsza jest czarna owca, czyli ja.
Ale wielu z Was lubi ten magiczny czas, życzę Wam jak najlepiej i by spełniły się Wasze marzenia. :)

Ps. obiecałam, że polecą pozdrowienia dla Anity, chyba ostatnio jednej osoby do której się odzywam. :)

_

"I potknę się i upadnę.
Wciąż uczę się kochać.
Dopiero zaczynam raczkować."

 NIEBO DLA UCHA.


Mikołajki. ;)

-Zawiodłam Cię kiedyś?, - Tak, nie przyszłaś do piaskownicy! (serio zaszedł kiedyś taki dialog pomiędzy mną, a moim bratem, choć ostatnio nasze relacje się oziębiły. 

Imieninowe spotkanko z Zuą. ;)

Wygłupy z Kasią!^^

:P

Maturowo. :>

Dawno i nieprawda.

Udało się przeczytać! :) Dziękuję za to Anicie. :*

Wolny dzień od szkoły! ;PP

   
Odwiedzinki mojego małego szkraba. ;3





PS. OSTATNIO MÓJ KOMPUTER MA MAŁE PROBLEMY ZE SOBĄ, JAKIEŚ WTYCZKI MI POWYGASAŁY I MAM KŁOPOTY Z WEJŚCIEM NA GOOGLE.PL, YOUTUBE.COM... MAM NADZIEJE, ŻE UDA MI SIĘ JUTRO SKOMENTOWAĆ WASZE BLOGI BEZ WIĘKSZYCH KOMPLIKACJI.


niedziela, 7 grudnia 2014

Happy! :)

Rok, dziś mija rok, jak jestem z Wami tutaj, mimo wielu trosk, nieszczęść, cieszę się że mam taką blogową rodzinkę. ;) Wpadłam tylko na chwilę, ponieważ czeka jeszcze mnie nauka na jutro, ale za 2 tygodnie wracam, więc musicie jeszcze poczekać ;)
Życzę Wam i sobie, bym nadal miałam silę by pisać, by walczyć, by po prostu żyć, a Wam dziękuję ze jesteście i za to, że będziecie! Kocham Was ;)