piątek, 27 maja 2016

the verve - bitter sweet symphony

Miałam znowu małą przerwę, ale znowu tyle się działo. Pożegnałam się to źle powiedziane, odeszła najstarsza seniorka z mojej rodziny. Jakiś czas temu na 18stkę zaprosił mnie mój dobry kolega Krzysiu, był piękny weekend majowy, nic nie zapowiadało że złapię takiego doła, udałam się na grilla, siedzę, rozmawiam, śmieję się i nagle telefon od mamy. Babcia zmarła. Poczułam się fatalnie, od dłuższego czasu wiedziałam, że nie jest z nią dobrze, był u niej ksiądz, a mimo tego nigdy nie potrafiłam znaleźć czasu żeby pojechać się i się pożegnać, miała 89 lat, była od długiego czasu schorowana, nie pamiętała nawet mojej mam, mnie to w szczególności, nie znałam jej dobrze jak moją drugą babcię, ale mimo wszystko mam do siebie totalny żal, gdybym raz postawiła na swoim i tam pojechała się pożegnać, a tak widziałam ją ostatni raz w tamte wakacje, Kochałam ją, nadal jest w moim sercu, za dzieciaka często jeździłam tam z rodzicami i rodzeństwem, to w odwiedziny i na wakacje, pamiętam jak przysiadłam się z mamą i siostrami i o niej żywo konwersowałyśmy, babcia Ania było gniotna, nigdy nie traciła poczucia humoru. Tęsknię. Na stypie spotkałam kuzynostwo którego nie widziałam 10 lat, a jako że mam dosyć sporą familię, to były osoby które widziałam tam po raz pierwszy. 140 osób na stypie, ale i tak to nie byli wszyscy, więc sami pomyślcie.
A co w pracy? Leci 3 miesiąc, mój dobry przyjaciel załapał się tam do pracy i jakoś sobie radzi, rzucają mnie na zmiany z osobami, które słabo ogarniają niektóre rzeczy, za to czuję satysfakcję że daję sobie radę, dziewczyna która równo ze mną zaczęła tam pracować nadal nosi plakietkę uczestnik szkolenia, a ja już mam normalną "Ola", oczywiście zanim nie było na stacji monitoringu trafiłam na zmianę która skończyła się dla mnie stratą dwóch stów, nie cierpię złodziei, za to co on ukradł ja musiałam jebać wolontariat przez 2 dni, choć pierwsza taka porządna wypłata, to mimo wszystko byłam zadowolona, niecałe 2 ptysie na ulicy nie leżą. Mój Kamil ma się dobrze, nie wiem czy wspominałam ale jesteśmy po jednej ostrej kłótni, a prócz bieżących spraw i codziennych oraz fochów, jest między nami bardzo fajnie, stuknęło już ponad 5 miesięcy, 10 czerwca bawię się z nim na 18stce mojej kumpeli, będzie wolne. Staram się nie załamywać, idzie lato, a we mnie budzi się sporo pozytywnej energii, mojego K. ciężko jest wyciągnąć gdziekolwiek z domu, bo to typ domatora, raczej spokojny eekstrawertyk, mało kogo lubi, a jak znajdzie z kimś wspólny temat to, mimo wszystko i tak go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, nigdy nie poznałam kogoś tak wyjątkowego, nie zamierzam odpuszczać, Musielibyście go poznać. :) Ostatnio byłam na koncercie Video świetnie się bawiłam, więcej takich dni, serio, jak jedzenia chińszczyzny którą uwielbiam. Z moim noworocznym postanowieniem to ciężko, chyba nie dam rady oglądać codziennie po jednym filmie, za mało czasu, zbyt dużo obowiązków, po za tym chyba nic szczególnego się nie dzieje, chciałam na pewno w czerwcu zapisać się na prawko, pora na mnie i w ogóle to okulary też już czekają od jakiego czasu by zabłysnąć na moim nosie. Co do znajomych, z wieloma osobami osłabił mi się kontakt, a są i takie co zaczęło mnie łączyć coś innego, spojrzałam na wszystko z innej strony. Drugiego bloga całkiem zaniedbałam, mam nadzieję, że uda mi się w tym roku wyjechać na wakacje, kasa będzie, czas się znajdzie, ale czy wszyscy znajdą w tym samym czasie wolne. W dużej mierze to zasługa Kingi i jej komentarza, ze tutaj coś skrobię, padam po nocce, oczy mam jak zapałki, ale jak ktoś wraca po 2 latach, no to przepraszam trzeba, co nie?
Pożyjemy, zobaczymy :)
BUŹKA!