piątek, 28 lutego 2014

"Skąd mam wiedzieć, jak powinna się zachowywać dziewczyna w moim wieku?"

Czasami mam wrażenie, że wszystko jest takie inne bez znaczenia.. czuję się jakby ktoś mi w oczach zgasił światło, przez co nie widzę i nie dostrzegam w tej ciemności prawdziwego światła, które powinno rozbłysnąć bym mogła iść w jego stronę i walczyć o przetrwanie w ponurej codzienności, mam wrażenie że co raz mnie potrafię patrzeć, nie z powodu jakiejś wzrokowej wady, tylko widzę to co inni, nic dalej i więcej, to boli bo nie chcę widzieć jak wszyscy, chcę po prostu pozostać sobą w całej swej istocie. Chcę wyznaczać pewien indywidualizm, chcę być jego częścią, walczę niby ze światem, a szczerze to sama ze sobą, beznadziejnie żyć ze świadomością, że nie ma po co, dla kogo, przychodzą...same puste wspomnienia...rozstanie...śmierć...jebana samotność i brak motywacji by iść dalej. 


___
Hejka! ;)]
Oczywiście to u góry to przemyślenia z dawna, skądś się tu dziś wzięły, a powodem jest całkowita przeciwność tych słów, dziś czuję się lepiej? Chyba tak, zaczęłam pracę nad sobą.. chyba ta nowa siła bierze się z okazji nadchodzącej wiosny, biegam, lepiej się odżywiam (?) z wyjątkiem ostatniego czwartku, piszę, uczę się, znajomi i.t.d. trochę monotonii, ale kto w życiu jej nie ma? Dziś miałam wizytę u pani psycholog, póki co nie czuję potrzebny chodzenia tam...ale skoro ostatnio jest lepiej to umówiłam się z panią na koniec kwietnia, w razie czego mam numer i mogę dzwonić. Zaczynam jakiś kurs Lcdl.. chyba tak to szło, dochodzi dodatkowa siatka.. ruch przede wszystkim ;) Dentysta...poczeka pani góra 20 minut, ten pan z bólem będzie szybko.. chyba nie umiem matmy, bo z 20 minut się zrobiło półtora godziny -,- Ostatnio znów wracam do Lalki.. i ta akcja z lokatorami, chyba mole książkowe wiedzą o co kaman, a jak nie to żałujcie. Olek ostatnio wszystko wszystkim wygarnia i jakoś mi lżej ;)
BonaVonTurka czy Bukowina...nie rozróżniam Was.. czasem mam wrażenie czytając Wasze komy, że jestem takim dzieckiem które nic nie wie, a moje marzenia w porównaniu do Waszych są blade i beznadziejne, przepraszam ale tak to odbieram ;) Widzę była też wojna na mój kolor włosów... może niezidentyfikowany będzie brzmiało najlepiej :) Ja chcę już 12 marca.. rekolekcje = 3 dni wolnego. To chyba tylee...poezja na polskim mi nie służy, ja myślę inaczej, autor też, polonistka także.. :)
Udanego weeka! ;)

Ps. Wiosnaaaa ;) Jak mnie ten fakt cieszy ;)


sobota, 22 lutego 2014

Kappa ;)


2 dni później..
Wtedy po tej rozmowie Damian unikał mnie jak ognia, stwierdził, że to ja celowo niszczę sobie życie, odpycham od siebie innych, a potem mam problem ze nikogo nie mam. Ta kłótnia miedzy nami, była pierwsza poważną awanturą.
- Chyba sobie kpisz, że gdziekolwiek pójdę! - krzyknęłam i zgasiłam papierosa.
- A to niby czemu?
- Bo psycholog jest dla psychicznych.
- A Ty niby jaka jesteś? - spoliczkowałam go.
- Więc takie masz o mnie zdanie. - pokiwałam głową.
- Nie żałuję, że to powiedziałem. - dotknął policzka, które wyglądało jak by było poparzone. - To co robisz nazywa się autodestrukcja. Ranisz siebie, a przez to bliskie Ci osoby, jesteś egoistką. - zatkało mnie, a on na mnie patrzył.
- Ja? Ja jestem egoistką? Zastanów się nad znaczeniem tego słowa, a potem go dopiero go używaj. Nigdy nie dbam o własną dupę, bo szczęście innych jest dla mnie ponad wszystko... - łzy leciały mi po policzkach - Nic więcej nie powiem bo to nie ma sensu. Moja sprawa, moje życie... - wyminęłam go.
- Dobrze zapamiętam. - na tym się skończyło. W szkole mnie ignorował, a ja jego  Nie miałam zamiaru go przepraszać, bo niby za co? On mnie obrażał, spowodował że wybuchłam, on sprowokował mnie do spoliczkowania. Dlaczego wtrąca się w moje życie? Nawet jeśli się samo-okaleczam, to co to go obchodzi? Byłam zła na siebie, ze tak dałam się ponieść emocjom, ale tak naprawdę nie wytrzymałam. Bardzo źle się z tym czułam i tęskniłam za nim, chodziłam jak struta, podburzona i łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi, do tego te nocne ataki nasilały się już nawet w dzień...

---
- Ola słuchasz mnie? - trąciła mnie Izka, oparłam rękę na policzku i próbowałam nie myśleć, nie lubiłam mieć niezałatwionych spraw, bo ciągle o tym myślałam i na niczym nie mogłam się skupić. Z 1 strony próbowałam mieć wyjebane, ale jak na najlepszego przyjaciela? - Olka! - krzyknęła, a ja wybuchłam.
- Nie, nie słucham. Przepraszam, ale nie daję rady... za dużo tego. - i muzyka, która przed chwilą leciała i była słyszalna, nagle w 1 chwili ucichła. A ja..oczyściłam się na przemian z płaczem. - Tęsknię cholernie za Damianem, Ostro się pokłóciliśmy, spoliczkowałam go. - poczułam jak ktoś w 1 chwili mnie do siebie przyciąga i przytula. - I babcia, która jeszcze nie dawno przy mnie była odeszła. Tnę się, jest mi lepiej, płacze choć to mi nie pomaga.
- Uspokój się i opowiedz mi wszystko po kolei. - i słuchała mi, nawet nie śmiała mi przerwać, było mi lżej, choć nadal czułam się okropnie, przez moment nawet na chwile mnie nie puściła.
- Wiesz co ja myślę? - i teraz na mnie spojrzała - Jesteś dla mnie bardzo ważna, on kocha Cię jak własną siostrę, martwi się o Ciebie i dlatego chciał wysłać Cię do psychologa, chce Ci pomóc. W tym momencie jesteś egoistką, bo nie myślisz o tym co było gdyby Cię nam zabrakło, a te wszystkie inne, niemiłe słowa powiedział pod wpływem nerwów, nie jesteś nim i nie wiesz co czuje, ale na pewno tak o Tobie nie myśli. Ja już wcześniej, że z Tobą dzieje się coś nie tak, ale bałam się zareagować, w przeciwieństwie do mnie Damian nie zachował się jak tchórz. Zamykasz się w sobie a nie powinnaś, od tego masz nas przyjaciół. Psycholog to nie ktoś dla psychicznych, tylko dla takich ludzi z problemami jak Ty, to żaden wstyd za jakiś czas co raz więcej ludzi będzie chodziło do poradni, bo nie da sobie rady z problemami. Ludzie nie są tacy jak kiedyś, są co raz gorsi, boją się życia, ukrywają to i tworzą maski . Jeśli nie poszukasz pomocy nie dasz sobie rady, te ataki o których wspominałaś to nie jesienna aura, moim zdaniem popadasz w depresję, jesteś silna...musisz pogadać z Damianem, wytłumaczyć mu wszystko a co dalej to Ty już wiesz. Twoja babcia odeszła, nie cofniesz tego, ale nie możesz się też tak bardzo przejmować to nie zdrowe, to wpędza Cię w amok. - chłonęłam jej każde słowo, wiem iż miała racje, wstałam i mocno ją przytuliłam, wiedziałam co mam zrobić, jej słowa mi wszystko uświadomiły...

----

Wokoło drzewa, powiewa wiatr.. a środkiem ulicy idę ja, patrząca w niebo, słuchająca dochodzącej z kieszeni muzyki , mam gdzieś resztę świata, doceniam chwilę, trwającą wartość sentymentalno-znaczeniowo-wspomnieniową. Tworzę neologizmy, porzucam stereotypy...nie patrzę za siebie, bo po co drapać stare rany? Otwierać wór wspomnień? idę nauczona o krok dalej, naradzam się inna.. silniejsza, mądrzejsza, optymistyczniejsza.. ambitniejsza. Z carpe diem ale i memento mori, słucham swojej życiowej muzyki, czasami innej też ale podchodzę do niej luźniej, nie angażuję się, nie przejmuje. 
Wartości nad wartościami znam, mocne i słabe.. o to dbam i drzwi uchylam nieufnie, ale tip topem. Nieustannie prowadzę domową wojnę w sobie, ma być tak i basta, pesymizm odsuwam zabijając go czymś weselszym, cieplejszym. Nie duszę się, oddycham równo, nie sapie, dotykam siebie emocjonalnie, prosto na zwór prostoty, pletę słowa..Tworzę to co masz w głowie.. powoduję refleksję, i nie martwię się o tempo i resztę, to co moje..to Twoje. Ale Ty wnioskujesz na swój sposób, nie chcę suchych myśli.. wolę trzeźwe realia, kocham ból a nienawidzę monotonii, nie wprowadzam zmian.. jeśli już takowe mają być to nie jakieś duże, ale pozwalające się ułożyć. Taka dygresja, ale serio tak jest i tak już mam, wyciszam się w ten sposób ... gdy wracałam od Izy, w głowie układałam scenariusz rozmowy z Damianem, bałam się że mi nie wybaczy, ale wg Izy ( Joe, tak na nią gadamy ze względu na obsesję na punkcie 1 z braci Jonasów) - mojego prywatnego terapeuty, mam wyrzucić do kosza cały pesymizm i zastąpić go optymizmem. Do głowy wpadło mi masę wspomnień, a jedno z nich odtworzono..

 ____
Starczy?
Oficjalnie ogłaszam zatem wszem i wszędzie, ze wróciłam.. idę zabierać się za czytanie Waszych blogów ;) Przepraszam za moją nieobecność. 
Tydzień jednak nie był ciężki tak jak myślałam, ten najbliższy to będzie totalna masakra. 
A co u Was? Jak się Wam podoba rozdział?
A to kolorek włosów, nie wiem czy coś zobaczycie ale farba nazywała się: 'porzeczkowa czerwień',
gadają na mnie RUDA!

" Są w życiu takie momenty, których nie zapomnimy do końca życia nawet jeśli były związane z osobami, których już nienawidzimy. "

niedziela, 16 lutego 2014

"Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam."

Pewnego sobotniego ranka (prawie południa) robiłam od bardzo dawna generalne porządki, zaczęłam od biurka i szafki z prywatnymi rzeczami, albumy z dzieciństwa, fotografie, pamiętniki, wspomnienia, jednym słowem przypomniałam sobie moje prawie nastoletnie życie, które dziś dobiega powoli końca, moje dzieciństwo. W ręce trzymałam album i przeglądałam urywki, momenty kiedyś w moim domu, we mnie zachodziły zmiany...komunia, babcia, wakacje w Starym Grodzie, szczęśliwy i szczery uśmiech, pieluchy, loki, długie, blond włosy, wskazujący palec... wszystko takie ulotne, ale obudziły się wspomnienia, nawet banan zarysował się na twarzy, ale przy 1 może nawet 2 fotografiach poczułam się dziwnie, przy pijanym ojcu a w tle moja mała siostra i jedna starsza, ucieka... całe gówniarskie życie opierało się na tym syfie, dalej ja siedząca pomiędzy babcią a ciocia Władzią na komunii... kiedyś było łatwiej, a teraz doszły uczucia i ledwo daję radę, ale gdzieś w głębi czuję, że wcale nie było tak źle. Miałam przyjaciół, którzy dziś na ulicy mnie nie znają, byliśmy równi dziś istnieje pewien podział, jaki? Dalej natrafiam na kartkę z podpisami kolegów i koleżanek z podstawówki, dziś to bez znaczenia, bo kto oprócz mnie o tym pamięta? Wiersze w pamiętniku tzw.'Ku pamięci' data sprzed paru lat ... dziś ciąża, poukładane życie z facetem, rodzina... niepamięć, a we mnie samotność i trwoga, złote myśli i te śmieszne odpowiedzi, to dziś śmieci? I moje 'crazy' zeszyty pisane jak miałam 13-15 lat, niewinność i głupota, czy to oznacza dziś dojrzałość? Stoję, patrzę jak cofam się w wehikule czasu do tyłu... gry, zabawy, hihi, haha... dziś żałosna pustka, nic nie jest takie jak samo, miałam plany, marzenia, świat był mój, miałam wyjebane, a dziś nie ma tyle odwagi, przeszłam na 2 stronę i udaję dorosłą, choć czuję i chciałabym czuć się jeszcze dzieckiem, chyba zawsze go trochę w sobie mamy, nie może być inaczej, tamta historia się zamknęła, otwarła inny rozdział i drzwi....


Ola, 2.02.2014r.

"Brak ciepła w okresie dzieciństwa jest często powodem, że koloryt świata staje się ciemny. Świat nie jest dobry."


___


No miałam dać znak po feriach... oj działo się w te ferie, te przemyślenia kątem z początku lutego nadal we mnie trwają, czy coś się zmieniło? Jak dla mnie trochę za mało czasu, dziękuję za to że się o mnie martwicie, za to że po prostu jesteście, dziś wracam na chwilę, ale tak sobą będę za tydzień, gdyż w tym tygodniu to rozwalę się nad książkami....naprawdę sporo w tym tyg. się szykuje, więc od bloga jeszcze tydzień laby i wracam z nowym rozdziałem i wszystko nadrobię, żeby nie było czytałam ale nie komentowałam;) Kocham-Was!
No w ferie farbowałam włosy, może dziś po sesyjce zdj. coś fajnego wyłapię to się z Wami podzielę, obcięłam je i są krótsze o 5 cm! ... o mniej nie dało rady, były za bardzo zniszczone, impreza w Heaven, 2 ogniska... nocka u kuzynki, spotkania na mieście z przyjaciółmi, bezkresny czas na książki jestem trybutem po przeczytaniu 3 cz. 'Igrzysk Śmierci' ... w 5 dni i '50 twarzy Greya' - nie jestem zboczona ;) Codziennie fizykoterapia, jakie ciacha tam robiły...mmmmm<3 Trochę pisałam choć nie książkę, ona stoi w miejscu....czy coś jeszcze się zmieniło? Olałam szkołę na 2 tyg. a jutro do niej wracam -,- Trzymajta się.. przepraszam i wracam w weekend ;)



STARE!

"Im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta."

 

http://www.youtube.com/watch?v=XLgYAHHkPFs&feature=kp
KTO ZNA TEN KLASYK? ;)