sobota, 25 stycznia 2014

Życie to milion uśmiechów.

Kilka tygodni później, nie chcę wam opisywać tego trudniejszego czasu związanego z odchodzeniem na 2 świat.. odwiedzałam ją jak tylko mogłam i miałam w sobie tyle siły, bo wyglądała jakby miała dwa razy więcej lat, pełno siniaków na rękach i całkiem inny kolor skóry, bo to obumierała. Chciałam ją zapamiętać taką jaka była za życia, kochana i uśmiechnięta, zawsze gotowa wysłuchać, pocieszyć i przytulić. Pewnej soboty, gdy byłam załatwić kilka spraw na mieście, odwiedziłam ją choć bałam się tam iść i oglądać to wszystko, ale mimo rozrywającego bólu od środka i strachu weszłam na salę intensywnej terapii i przez kilka minut czuwałam obok, gdy wychodziłam wspomniałam o tym jak ją kocham, a ona lekko uścisnęła mi dłoń.. ostatni raz, wybiegłam z płaczem, wieczorem byłam jakaś spokojna i dziwnie się czułam, jakbym zrobiła coś ważnego i czekała na reakcję, około godziny 4 rano zadzwoniła ciocia i uczucie minęło... babcia odeszła, bo serce przestało pracować. Z 1 strony czułam ulgę, bo byłam pożegnać się? Wiedziałam, że jest w moim sercu i czuwa nade mną.. ze tam gdzie teraz jest, jest jej lepiej bo nie cierpi... a z 2 ogromną stratę, nie kryłam uczuć, płakałam, nie jadłam, nie spałam... zjechałam z wagi. I to co mnie najbardziej niepokoiło nasiliło się...ataki, niedawno mówiłam że to nic takiego i nie ważne, już nad tym nie panuję. Automatycznie w ciągu kilku sekund wybucham rykiem i pokutuję z cyrklem w ręku, od środka zamykam się.. nie tylko z powodu śmierci babci, czułam się strasznie samotna...nawet w tłumie ludzi. Nikt mnie nie rozumiał. Iza choć trochę próbowała mi pomóc, wpłynąć na mnie ale ja na to nie pozwalałam. W dzień noszę maskę, ale osoby znające mnie na wylot nie dają się nabrać.
Co do szkoły matma na 1 semestr do poprawki, poprawiam sprawdziany i o dziwo wychodzi mi to, choć co raz bardziej mam problemy z koncentracją, miewam migreny i śpię.  A wieczorem historia się powtarza...czasem myślę, że dam sobie radę ale wtedy chwalenie dnia przed zachodem słońca jest do bani i bez większego sensu. Ojcu to chyba najbardziej ze wszystkich odbiło... zaczął pić ile wlezie i robi awantury, wyżywając się na mamie, ostatnio chyba mam przywidzenia i mam wrażenie, iż ktoś mi się przygląda i obserwuje...dostaję już całkiem na łeb. Zaczęłam pisać wiersze i bloga, oczywiście anonimowego by tam się wyżalić, bo tacy mnie nie ocenią ale za to pocieszą.

"MANIA"
Jest taki ktoś kogo nie ma. 
przytula, całuje i mimo mych fobii miłuje,
jest idealny, nie ma wad u stóp
stoi mu cały, niczego nie-warty świat
nie mówi, ale słucha bo wie że nie
powinien się wydurniać...pojawia się i znika
taka łatwa sztuka magika, nim nie jest ale czaruje
i dobrym snem mnie obdarowuje, 
to taki ktoś podobny do mnie, ale 
jest lepszy jak stoi koło mnie, ale
jest idealniejszy od idealnych
bo namalowany w mych marzeniach nieurzeczywistnianych.

Wiedziałam, ze umiem pobawić się słowem, wytworzyć to co określi moje emocje, taki zarys uczuć, moje próbki czytał Damian i twierdził "Jesteś mega dziwna, ale wyjątkowa". Dobra wracamy do rzeczywistości...Nie wiem czy wam wspominałam, ale mam rodzeństwo, lecz szkoda mi o nich mówić bo nie są tak barwni. Ani nie mieszkają ze mną, jestem najmłodsza...zajebiście-super-niefajnie, bo rzadko do kogo było otworzyć usta. Siostra starsza o 6 lat, ma 4-letnią córeczkę Gabrysię, brat 20-letni Darek chodzi do ostatniej klasy technikum, rok robił zawodówkę ale jednak chciał być ambitniejszy, po 18 roku życia wyprowadził się od ojca, pracuje i mieszka z dziewczyną, jest spoko i wiem że na niego tez mogę zawsze liczyć, choć ma bardzo mało czasu bo jest zalatany, no to dzisiaj rano wpadł do nas bo był u babci na grobie, i jakoś się złożyło że podwiózł mnie i Damiana do szkoły, oni prowadzili pogawędkę, a ja patrzyłam w okno i myślałam, zarazem o wszystkim i o niczym.
- A Tobie siostra co? - oderwałam się i poprawiłam włosy, ostatnio farbowane i przypominające krwistą czerwień.
- Chcę tatuaż wiecie? - dziwna myśl mi się nasunęła.
- Na tyłku? - zaśmiał się Damian.
- Mam Ci powiedzieć co Ty masz na tyłku? Wielką, brązową myszkę! - a mój brat wybuchnął śmiechem.
- Za to ja nie mam lewej piersi większej od prawej. - zripostował.
- Śmiej się śmiej - i nie mogłam powstrzymać śmiechu, 1 raz od jakiegoś czasu było to szczere, mój brat się odwrócił.
- Małe, słodkie, zakochane dzieci. - spojrzeliśmy na siebie z Damianem.
- Że niby my?
- A kto, ja? - i prowadził auto dalej, a my beka z Damianem. - Wyglądacie jak para.
- Naucz się odróżniać przyjaźń od miłości. - powiedziałam, a mój przyjaciel:
- I przyjaciół od kochanków? - i ten znak zapytania w głosie.
- Serio, wy tylko przyjaźń? - nie mogłam przestać chichotać. Gdy wysiedliśmy z auta i pożegnaliśmy się z Darkiem mieliśmy kawałek do szkoły, bo wysadził nas 'po drodze'
- Palisz? - zapytał z uśmiechem.
- Tak. - odwzajemniłam, robiąc z ust kształt banana.
- Miło patrzeć na to jak znów się uśmiechasz.
- Po prostu mnie to rozbawiło.
- Brakowało mi tego widoku, w ogóle jak się trzymasz? - wzruszyłam ramionami, bo serio nie wiedziałam. Zaczęłam palić i czułam się lepiej. Ale on chyba poczuł, że sytuacja zrobiła się niezręczna i zmienił temat. - Ty serio z tym tatuażem?
- Tak, chciałabym. - znów się rozmarzyłam.
- Gdzie? Bo mi się marzy taki smok..- wziął moją rękę i pokazał gdzie, akurat tam gdzie mam rany, więc powiedziałam "ała" - Ola.. - spojrzał na mnie - Ola? - i wyczytał wszystko, podwinął rękaw kurtki i zobaczył, oczywiście próbowałam wyrwać rękę, ale na marne. - Pojebało Cię?
- Jak widać. - spojrzałam w niebo, był środek grudnia, ale śniegu ani grama i dobrze, bo tego nie-nawidzę. Taka mała dygresja.
- Dlaczego? - prawie krzyknął.
- Nie chcę o tym gadać. - wyrwałam rękę.
- No to pogadasz z psychologiem. - zagroził mi.


___
A teraz co u mnie?
Nom to tak ocenki już wystawione, nie mam żadnej trójki, jedna piątka, same czwórki i dwie dwójki 
(z matmy, i z biol. uwierzcie w mojej szkole z tych przedmiotów wyżej się mieć nie da). U mnie w szkole za kartk. aby mieć chociaż dopka to 51% :) Póki co mam mało czasu na pisanie, ale w ferie to się zmieni, przeboleje ten tydzień i laba <3 Hm.. wczoraj byłam u pani psycholog i omówiłyśmy kilka spraw, ogólnie emocjonalnie nie czuję się dobrze, ale nie chcę o tym gadać. Wiecie ile lasek z mojej szkoły jest w ciąży? Nawet z 1 i 2 klas... aż żal patrzeć, rozumiem jak jest to planowane, ale no jak to wpadka to naprawdę współczuję tylko tym dzieciom. Byłam w bibliotece, i uszykowane już mam masę książek, dawno nie czytałam, a w ferie zapewne wpadnę w wir. W domu da się przeżyć, ze znajomymi w miarę ok ;) Przepraszam, iż dziś tak na szybko.. ale no tak jakoś wyszło, dziś już nie dam rady wejść na Wasze blogi, ale jutro zajrzę na pewno:) A ty zimo WYPIERDALAJ! 


Pamiętacie Natalię z bloga naraziewalcze.blogspot.com? Wróciła, znajdziecie ją pod nowym adresem: spalonemosty.blogspot.com :) 
Poprosiła mnie bym  Was zaprosiła do niej! 

Z Joe ;*

http://www.youtube.com/watch?v=AOKK4AZcbaY&feature=share 
( Kto zna ten kawałek?)

21 komentarzy:

  1. Jej śliczne jesteście! ♥ Ja z bioli mam 4 :D Ale z matmy mam 2 :C Ale jak masz piątkę to dobrze :3 No zima jak zima ale ja też mam już jej dość ciągle mrozy brr -.- Chciałabym już wiosnę <3 A co do feri to już mam ^_^ Pozdrawiam cieplutko <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, a u nas też jeszcze tydzień do ferii :) Mam nadzieję, że odpoczniesz :) Gratuluję ocen:) Pozdrawiam!

    ksiazkoteka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie ferie zaczynają się w połowie lutego... O.o Ferie wiosenne, nadchodzę! Przynajmniej tydzień więcej do poprawek. :) I jeszcze małe ale do opowiadania, bo kiedy pisze się słownie liczebniki lepiej(?) się czyta. Bynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Surowo was oceniają w tej szkole. Tym bardziej gratuluję ocenek! :)
    Przez moje liceum też przewinęło się kilka dziewczyn, które zaciążyły. Obecnie wiadomo (tylko) o jednej. Ech, masz rację - można współczuć tym dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też tak oceniają kartkówki... Najsurowsza jest polonistka, chce zrobić z nas istoty bezbłędne. I rozumiem ją, polonistom nie wolno walić błedów ortograficznych. Ani nawet składniowych. Oczywiście, moja klasa tego nie rozumie...
    Smutny rozdział... Jak cała opowieść. Mimo momentów śmiechu, jest to raczej śmiech cyniczny. Tak ja widzę-smutno. Wpływa na umysł, przypominaja mi sie najbardziej męczące i beznadziejne okresy życia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam przeczucie, że coś będzie z Damianem ;p
    Kochana, wybacz! Jestem w trakcie sesji i mam taki zapieprz jak nigdy :( nawet matura tak nie wyglądała o.o
    Co do ocen, najważniejsze jest by zaliczyć :) bo nigdy oceny nie odzwierciedlą Twojej wiedzy :))) trzymaj się ciepło ! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja będę miała ferie w tym samym czasie co ty (też jestem z Wielkopolski :D).

    Ty nie masz żadnej trójki, a za to jakieś dwójki, a ja nie mam żadnej dwójki, a za to parę trójek :)

    Współczuję tym dziewczynom w ciąży... całe życie zmarnowane :((
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak...zimo, odejdź stąd xD
    Widzę, że nie tylko mnie denerwuje niska temperatura i śnieg...choć trudno 'to coś' nazwać śniegiem xd
    Ocen gratuluję ^^ Wiadomo, nikt nie jest świetny ze wszystkiego, a sam system oceniania robi swoje :P
    "Rozdział" bardzo mi się podoba ;)
    Jak już wcześniej pisałam, ciekawy jest twój styl pisania :)
    Pozdrawiam i czekam na cd opowieści :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie wiem co napisać, ja, z wyobraźnią zawsze na poczekaniu...Jedno tylko chodzi mi po głowie: jak to jest w tych książkach, że nawet jak ktoś przeżywa naprawdę ciężki czas zawsze ale to zawsze ma jakąś bratnią duszę? Kogoś kto tak jak u ciebie: rozbawi, pogrozi, zainteresuje się czy dziewczyna się cięła. No i teraz powiedz, czemu w życiu tak nie ma? Czemu w tym osławionym realu nawet pies z kulawa nogą się tobą nie zainteresuje kiedy masz problem? tak mnie nagle złość chwyciła, bo Bukowinka, mimo że jest raczej odrębnie walnięta osobą, też się kiedyś cięła. Sama. Była wtedy całkiem sama i nic to nie zmieniło, prócz kolejnych blizn. Nawet rodzice, czujni stróże praworządności mieli mnie wtedy gdzieś. Dlatego jak to jest w książkach? Dlaczego nie sa odbiciem życia? Dlaczego nawet nasz raczkujące powieści nie mogą byc realistyczne? Wiecznie dążymy do jakiejś utopi.

    Dobra, koniec z filozofią. Jak zwykle się rozpisuje bezprzykładnie o głupotach. Naprawdę nie wiem, jak wy czytelnicy jeszcze ze mną wytrzymujecie...
    O koleżanki się nie martw- moim zdaniem każdy ma możliwość wyboru i nie można go ograniczać. skoro wybrały tak- no cóż, ich sprawa. Dadzą sobie radę, to nie te czasy żeby cieżarne dziewczyny wywalano ze szkoły albo co.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawie napisane, wciągnęło mnie to niesamowicie. :)
    BLOG KLIK

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne dopełnienie opowiadania :)
    na śnieg i mróz nie ma co narzekać, póki co mamy zimę i trzeba się do tego przyzwyczaić w porównaniu z tym co było ostatnio, i ile plonów przez ocieplenie się popsuło...

    co do dziewczyn w ciąży, to widzę, że ta "moda" nadal trwa... :) kiedy 3 lata temu skończyłam szkołę średnią, z mojego rocznika dziewczyn w ciąży była cała masa, wielkie miłości, ochy i achy, a teraz same wychowują dzieci- po co było się tak chwalić... :) szkoła skończona, 4 koleżanki już wyszły za mąż, 1 kolega się ożenił- czasy się zmieniają... :) czekać tylko na nas :P


    pozdrawiam!


    www.kasiek91.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. dawno tu mnie nie było :D
    strasznie mnie wciąga twoje opowiadanie, masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. "wciąga" to co piszesz... czuję jednak, że mało tam fikcji, ale dobra bez wgłębiania się, naprawdę to intryguje i fakt - masz talent, zresztą po co ja to mówię, sama wiesz :) gratuluje pięknego półrocza, super oceny :) cieszy ten Twój "pęd" do książek, jesteś niezwykła i mega utalentowana i tej wersji się będę trzymać :) udanych ferii, przede wszystkim spokojnych :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 51% na dwójkę :0... u mnie w szkole 55% na trojkę jest... gratuluję ocen
    pięknie piszesz <33

    OdpowiedzUsuń
  15. opowiadanie nieco zmutne i na wesoło z nutą hmm..czegoś co lubie!
    gratuluje ocenek w szkole ;)
    i jestem za tym, żeby zima wypierdalała :)
    w ciąży? to moze nie tyle co moda, nie bądźmy tacy... nieliczni w nastoletnim wieku chcą miec dziecko..to raczej odwaga dzisiejszych nastolatek i ich nieostrożność, miłość nazywaja coś co jeszcze nie jest prawdziwa dojrzałą miłością - tak mi sie wydaje
    pozdrawiam
    spalonemosty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, współczuję z tą biologią i matematyką ... O.O Super zdjęcie. ♥

    http://littleworldnessy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. opowiadanie genialne! idź i kształć się w tą stronę, koniecznie!


    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobre i refleksyjne,świetnie się czyta.Życzę miłych ferii z pięknymi wrażeniami.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział na prawdę fajny i ciekawy. :)
    Nie martw się, ja mam trochę gorsze oceny, ale wszystko jest do poprawy. :) U nas na biologi daje 0,25 punków. ;d I takim sposobem większość klasy dostała 1, choć mieli na prawdę dużo napisane. Niektórzy nawet 2-3 kartki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że postanowiłaś założyć bloga, Myślę że jest dobrą "terapią". Można poznać wielu wspaniałych ludzi. Współczuję twojej sytuacji rodzinnej... Kiedyś miałam podobne problemy, na szczęście już się skończyły <3.
    ♥blog-klik♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Główka do góry, wszystko się ułoży, potrzeba czasu. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń