sobota, 22 lutego 2014

Kappa ;)


2 dni później..
Wtedy po tej rozmowie Damian unikał mnie jak ognia, stwierdził, że to ja celowo niszczę sobie życie, odpycham od siebie innych, a potem mam problem ze nikogo nie mam. Ta kłótnia miedzy nami, była pierwsza poważną awanturą.
- Chyba sobie kpisz, że gdziekolwiek pójdę! - krzyknęłam i zgasiłam papierosa.
- A to niby czemu?
- Bo psycholog jest dla psychicznych.
- A Ty niby jaka jesteś? - spoliczkowałam go.
- Więc takie masz o mnie zdanie. - pokiwałam głową.
- Nie żałuję, że to powiedziałem. - dotknął policzka, które wyglądało jak by było poparzone. - To co robisz nazywa się autodestrukcja. Ranisz siebie, a przez to bliskie Ci osoby, jesteś egoistką. - zatkało mnie, a on na mnie patrzył.
- Ja? Ja jestem egoistką? Zastanów się nad znaczeniem tego słowa, a potem go dopiero go używaj. Nigdy nie dbam o własną dupę, bo szczęście innych jest dla mnie ponad wszystko... - łzy leciały mi po policzkach - Nic więcej nie powiem bo to nie ma sensu. Moja sprawa, moje życie... - wyminęłam go.
- Dobrze zapamiętam. - na tym się skończyło. W szkole mnie ignorował, a ja jego  Nie miałam zamiaru go przepraszać, bo niby za co? On mnie obrażał, spowodował że wybuchłam, on sprowokował mnie do spoliczkowania. Dlaczego wtrąca się w moje życie? Nawet jeśli się samo-okaleczam, to co to go obchodzi? Byłam zła na siebie, ze tak dałam się ponieść emocjom, ale tak naprawdę nie wytrzymałam. Bardzo źle się z tym czułam i tęskniłam za nim, chodziłam jak struta, podburzona i łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi, do tego te nocne ataki nasilały się już nawet w dzień...

---
- Ola słuchasz mnie? - trąciła mnie Izka, oparłam rękę na policzku i próbowałam nie myśleć, nie lubiłam mieć niezałatwionych spraw, bo ciągle o tym myślałam i na niczym nie mogłam się skupić. Z 1 strony próbowałam mieć wyjebane, ale jak na najlepszego przyjaciela? - Olka! - krzyknęła, a ja wybuchłam.
- Nie, nie słucham. Przepraszam, ale nie daję rady... za dużo tego. - i muzyka, która przed chwilą leciała i była słyszalna, nagle w 1 chwili ucichła. A ja..oczyściłam się na przemian z płaczem. - Tęsknię cholernie za Damianem, Ostro się pokłóciliśmy, spoliczkowałam go. - poczułam jak ktoś w 1 chwili mnie do siebie przyciąga i przytula. - I babcia, która jeszcze nie dawno przy mnie była odeszła. Tnę się, jest mi lepiej, płacze choć to mi nie pomaga.
- Uspokój się i opowiedz mi wszystko po kolei. - i słuchała mi, nawet nie śmiała mi przerwać, było mi lżej, choć nadal czułam się okropnie, przez moment nawet na chwile mnie nie puściła.
- Wiesz co ja myślę? - i teraz na mnie spojrzała - Jesteś dla mnie bardzo ważna, on kocha Cię jak własną siostrę, martwi się o Ciebie i dlatego chciał wysłać Cię do psychologa, chce Ci pomóc. W tym momencie jesteś egoistką, bo nie myślisz o tym co było gdyby Cię nam zabrakło, a te wszystkie inne, niemiłe słowa powiedział pod wpływem nerwów, nie jesteś nim i nie wiesz co czuje, ale na pewno tak o Tobie nie myśli. Ja już wcześniej, że z Tobą dzieje się coś nie tak, ale bałam się zareagować, w przeciwieństwie do mnie Damian nie zachował się jak tchórz. Zamykasz się w sobie a nie powinnaś, od tego masz nas przyjaciół. Psycholog to nie ktoś dla psychicznych, tylko dla takich ludzi z problemami jak Ty, to żaden wstyd za jakiś czas co raz więcej ludzi będzie chodziło do poradni, bo nie da sobie rady z problemami. Ludzie nie są tacy jak kiedyś, są co raz gorsi, boją się życia, ukrywają to i tworzą maski . Jeśli nie poszukasz pomocy nie dasz sobie rady, te ataki o których wspominałaś to nie jesienna aura, moim zdaniem popadasz w depresję, jesteś silna...musisz pogadać z Damianem, wytłumaczyć mu wszystko a co dalej to Ty już wiesz. Twoja babcia odeszła, nie cofniesz tego, ale nie możesz się też tak bardzo przejmować to nie zdrowe, to wpędza Cię w amok. - chłonęłam jej każde słowo, wiem iż miała racje, wstałam i mocno ją przytuliłam, wiedziałam co mam zrobić, jej słowa mi wszystko uświadomiły...

----

Wokoło drzewa, powiewa wiatr.. a środkiem ulicy idę ja, patrząca w niebo, słuchająca dochodzącej z kieszeni muzyki , mam gdzieś resztę świata, doceniam chwilę, trwającą wartość sentymentalno-znaczeniowo-wspomnieniową. Tworzę neologizmy, porzucam stereotypy...nie patrzę za siebie, bo po co drapać stare rany? Otwierać wór wspomnień? idę nauczona o krok dalej, naradzam się inna.. silniejsza, mądrzejsza, optymistyczniejsza.. ambitniejsza. Z carpe diem ale i memento mori, słucham swojej życiowej muzyki, czasami innej też ale podchodzę do niej luźniej, nie angażuję się, nie przejmuje. 
Wartości nad wartościami znam, mocne i słabe.. o to dbam i drzwi uchylam nieufnie, ale tip topem. Nieustannie prowadzę domową wojnę w sobie, ma być tak i basta, pesymizm odsuwam zabijając go czymś weselszym, cieplejszym. Nie duszę się, oddycham równo, nie sapie, dotykam siebie emocjonalnie, prosto na zwór prostoty, pletę słowa..Tworzę to co masz w głowie.. powoduję refleksję, i nie martwię się o tempo i resztę, to co moje..to Twoje. Ale Ty wnioskujesz na swój sposób, nie chcę suchych myśli.. wolę trzeźwe realia, kocham ból a nienawidzę monotonii, nie wprowadzam zmian.. jeśli już takowe mają być to nie jakieś duże, ale pozwalające się ułożyć. Taka dygresja, ale serio tak jest i tak już mam, wyciszam się w ten sposób ... gdy wracałam od Izy, w głowie układałam scenariusz rozmowy z Damianem, bałam się że mi nie wybaczy, ale wg Izy ( Joe, tak na nią gadamy ze względu na obsesję na punkcie 1 z braci Jonasów) - mojego prywatnego terapeuty, mam wyrzucić do kosza cały pesymizm i zastąpić go optymizmem. Do głowy wpadło mi masę wspomnień, a jedno z nich odtworzono..

 ____
Starczy?
Oficjalnie ogłaszam zatem wszem i wszędzie, ze wróciłam.. idę zabierać się za czytanie Waszych blogów ;) Przepraszam za moją nieobecność. 
Tydzień jednak nie był ciężki tak jak myślałam, ten najbliższy to będzie totalna masakra. 
A co u Was? Jak się Wam podoba rozdział?
A to kolorek włosów, nie wiem czy coś zobaczycie ale farba nazywała się: 'porzeczkowa czerwień',
gadają na mnie RUDA!

" Są w życiu takie momenty, których nie zapomnimy do końca życia nawet jeśli były związane z osobami, których już nienawidzimy. "

31 komentarzy:

  1. Hej, miło Cię znowu... poczytać ;)
    Hmmy, nowy rozdział specjalnie odkrywczy nie jest. Depresja, złosć, kłótnie, i dwa anioły stróże które nigdy cie nie opuszczą, przerabiałam to w każdej powieści przez wszystkie przypadki. Może dlatego, że tak bardzo chcielibyśmy, aby tak działo się też w naszym życiu? Opowieści stają się odzwierciedleniem marzeń...?

    Nie znam się na kolorach włosów, dla mnie to czerwony ;) może trochę w brąz...

    Ja ciężko dopiero będę miałą w tym tygodniu...

    Nigdy nie zrozumiem, czemu ludzie tak kochaja te dwie sentencje: memento mori i carpe diem. Są oklepane do granic możliwości, widziałam je nawet na koszulkach. Kochane ludzie, było na świecie dużo filozofów i dużo sentencji, oni też chcieli by zostać docenieni...

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy rozdział :) u mnie przyszły tydzień też nie będzie najlepszy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wyglądają twoje włosy na rude, bardziej mi wchodzą w brąz, albo coś takiego jak kolor włosów Ariany Grande :) Fajnie że wracasz :)

    http://littleworldnessy.blogspot.com/2014/02/dziekuje.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy chyba raz zgadzam się z twoja bohaterką, w każdym razie w kwestii psychologów. Oprócz tego wkurza mnie to co Bonę, więc nie będę się powtarzać... Zresztą pewnie już to pisałam. Trudno czytać o problemach psychicznych bohaterów, bo zawsze ty masz inne i ich wydają ci się głupie w porównaniu z twoimi. W końcu twoje sa jedyne prawdziwe, a te ich to jakieś banialuki! Tak się to czyta ;)
    Moim skromnym zdaniem kolor twoich włosów w niczym nie przypomina porzeczki, ten kto wymyślał ta nazwę albo był mieszczuchem albo posiadał bujną wyobraźnię... Ale rudy tym bardziej nie, chyb najbardziej bordo. Nie znam się, nie maluję włosów na razie, bo kolorki typu czerwony mnie nudzą, a gdybym smarnęła sobie łepetynę na wymarzony błękit... No cóż, jednak chce jeszcze trochę pochodzić do mojej szkoły... Dzięki za rekomendację na nowym blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy rozdział :D
    Zgadzam się z Bukowiną co do problemów psychicznych bohaterów..
    Chodziarz jest w tym co napisałaś dużo racji, prawdy i nie ma fałszu...
    Włoski są u mnie bardziej brązowe, ale to zdjęcie... zawsze wygląda inaczej..
    Zapraszam do siebie
    http://song-of-my-rain.bloog.pl/
    Pozdrawiam AshCross

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka tam ruda ! To nie rudy. :D
    Fajny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że wróciłaś. Brakowało cię w blogosferze. Kocham to co piszesz, jesteś taka prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja właśnie się nie zgadzam z Bukowiną ani główną bohaterką jeśli chodzi o psychologów.
    Wygląda na to,że jestem jedną z nielicznych osób, które widzą na zdjęciu rudy! Dla mnie to żaden brąz. Lubię ten kolor, sama bym się chętnie przefarbowała na rudy, gdyby nie trzy rzeczy 1) pewnie musiałabym walczyć z odrostami 2) może mi kolor dobry nie wyjść 3) boję się,że będę wyglądać debilnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że lubisz pisać i nawet fajnie Ci to wychodzi. Kolor włosów masz ciekawy i wg mnie pasuje do Twojej urody. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejna część opowieści bardzo mi się podoba :) Nic dodać, nic ująć.
    Fajny masz ten kolor włosów :D
    Bardzo się cieszę, że wróciłaś :]
    Cytat pod zdjęciem jest zaczepisty! <3 Taki prawdziwy...
    Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeci akapit opowiadania podobał mi się najbardziej. (Bo był weselszy?) Nie przepraszaj za nieobecność i nie oczekuj powstania morderców, bo uprzedzałaś. :) Pff... Rudy, porzeczkowy? Polecam im okulary. Dla mnie to bardziej kasztanowy, jak już idziemy takimi skojarzeniami. Przynajmniej ja mam takie kasztany u siebie. :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo wrócilaś, nawet nie wiesz jak się cieszę, brakowalo mi Ciebie i Twoich wpisów. :)
    Ciekawy kolorek wlosów, nawet nie wiedzialam ,że taka farba istnieje.

    Niesamowita historia, bardzo zyciowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mialam kiedyś koleżankę ktora sie okaleczala, palila, pila, uzaleznila sie od amfy, na początku bylo to tylko dla zabawy , potem stalo sie to niebezpieczna grą, z sama sobą, bo wszyscy ją opuścili... Ja tez bo trafilysmy do dwóch różnych szkol, a mi po pewnym czasie juz zaczelo przeszkadzać to z kim sie zaczela zadawać, pozrywala stare przyjaźnie... Na szczęście sięgając dna, znalazla tyle sil aby sie z niego podnieść, teraz pracuje, uczy sie... Musiala przejść przez pieklo zeby docenić życie, ale pamietaj ze wiele osób które kończą tak jak ona nie wraca z tego...
    Życzę Ci powodzenia, a ten Twój kolega na pewno cos do Ciebie czuje, gdybys mu byla obojętna nie walczyłby tak...

    OdpowiedzUsuń
  14. no długo Cie nie było - steskniłam sie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jak dobrze mieć ferie
    nareszcie piszesz, nudno bez Ciebie było:)
    Kolorek fajny i też miałam o.O "to jest taka farba?" no bo to ja jestem i nigdy nic nie wiem o.
    a co do rozdziału ciekawy, poruszający temat naszego wieku i jak zwykle dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie się czyta Twojego blooga :)

    Co do koloru włosów to bardzo fajny :) sama się zastanawiam nad zmianą koloru na ognisty rudy :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. lubię czytać Twoje teksty ponieważ uświadamiają mi, jak wiele jeszcze nie wiem i piszę to absolutnie szczerze, naprawdę masz wielki talent i inteligencję, która zasługuje na dostrzeżenie i zaakcentowanie :) kolor włosów bajeczny, ja tez kilka razy w życiu byłam "ruda", teraz pozostaję tylko z charakteru :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie piszesz :D
    "...mam wyrzucić do kosza cały pesymizm i zastąpić go optymizmem." - i tego się trzymajmy :)).

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawie piszesz :3 Ahh jaki zbieg okoliczności bo na moją koleżankę też mówią ruda haha xD Chociaż jest blondynką xD Ale sądząc po zdjęciu kolorek wyszedł ciekawy i z tego co widać pasuje do Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Cieszę się że wróciłaś do blogowania :) kolorek bardzo ładny, podoba mi się, ale niestety nie wiem czy miałabym odwagę aby zmienić kolorek, zawsze kiedy się do tego przymierzam to trochę mi szkoda moich włosów.
    Pozdrawiam :)
    www.sszzansa.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochająca Toma ;*24 lutego 2014 13:45

    Ola! Jak miło cię poczytać :)
    Ta sytuacja z Olą (opowiadaniową) to naprawdę mnie przeraziła. Znaczy no wiem, bardzo podobną opisalam kiedyś u mnie, ale inaczej się to przeżywa czytając czyjeś slowa, a nie swoje własne.
    Mam nadzieje że jednak nie będziesz ich tak katowac i pogodza się. Olę wyślij do psychologa, chociaz może psychiatra byłby lepszy, bo na depresję potrzebne są (przynajmniej tak się mówi) leki, których psycholog nie przepisze bo nie ma takich uprawnień.

    Co do twego koma u mnie:
    Jaka genialna? Kto jest genialny? Poznaj mnie z tym geniuszem! :)
    Czcionke zostawię ^^
    I nowego odcinka nie mogę ci obiecać, nie jestem w stanie. Planuje skończyć go do 3.03 ale ze względu na cholerny plan nie da rady!
    Ale postaram się, tym razem specjalnie dla cb :*
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Już dawno miałam przeczytać tą notkę, ale zawsze jak wchodziłam na komputer to zapominałam.. świetnie. Moja pamięć jest na wysokim poziomie..
    No więc tak! Ja uważam, ze Damian bardzo dobrze postąpił chociaż mógł ubrać to wszystko w ładniejsze słowa i zaproponować tego psycholog trochę delikatniej. Wiadomo, że podcinanie się nie jest okej i świadczy o tym, że ktoś nie może poradzić sobie z problemami, a psycholog na pewno pomógłby. Jednak krzyczą, ze ktoś jest psychiczny nie pomoże mu się.
    Nie mam teraz czasu rozpisać się bardziej, bo mam sporo nauki wos, historia, psychologia do tego jeszcze napisać przepis na szczęście.. jak tu go napisać kiedy ma się same problemy?
    No nic.
    pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wreszcie Cię znalazłam. A raczej Twojego bloga :)
    Kilka razy szukała i pomyślałam- niemożliwe że nie masz :P A jeśli nie masz to na pewno będziesz go miała :)
    Przyjemnie poczytać wreszcie nie o kosmetykach :) Dziękuję!
    Adres do mojego świata znasz :)
    http://mypaintedmugs.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. spoko, zapraszam :) ;P
    sszzansa.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Oja... Nie zaczailam ze to nie na prawdę, no ale chyba tak dobrze piszesz ze sie tak wkrecilam ostro:P:P:P;):D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  26. też ciężko, ale tak cały semestr.. :D Chyba się przyzwyczaję.. :D

    Dobrze napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Pamięć pozostaje,a ludzie bywa, że odchodzą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Interesująca notka,przeczytałam ją z pewna refleksją,w człowieku jest od zawsze jakiś bunt i sprzeczności charakteru,jakby dwie osobowości i czasem jedna z drugą się kłóci,jedna czemuś się sprzeciwia,atakuje,obraza,a druga w tym samym czasie żałuje,korzy się,kaja,przeprasza.Tylko logika może je zrozumieć,a rozum pogodzić.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  29. dobrze ze wrócilas! miło jest Cię znow poczytać.. a ludzie? ludzie sa dziwni po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  30. ale, dłuugo Cię nie było! pisz regularnie, no! bo ja tu się zamartwiam!

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja Cię zabić ? Jesteś jedną z najlepszych blogerek :) !
    Fajnie że już jesteś
    Rozdział jak zwykle rewelacyjny <3
    Zawsze jak byłam mała chciałam być ruda teraz te marzenia się rozeszły

    OdpowiedzUsuń